Władza poparła ludzi, ale… procenty wciąż są sprzedawane
Decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego w sprawie działalności miejscowego sklepu monopolowego w Uniejowie wzbudziła masę kontrowersji. Lokalna władza wyszła naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców, którzy domagali się zakazu dla sprzedaży procentów w bliskiej odległości od bloków. Burmistrz cofnął koncesję, jednak alkohol wciąż jest w sklepie sprzedawany.
Ta sprawa jest wśród mieszkańców szeroko komentowana. Lokatorzy bloków na osiedlu ze sklepem monopolowym mają dość zakłócania ciszy nocnej przez pijanych delikwentów. Poprosili burmistrza o interwencję. Miasto zareagowało, a burmistrz cofnął koncesję na sprzedaż alkoholu. Właściciel punktu od decyzji się odwołał. Zaczęły się prawne przepychanki.
– Nie ukrywam tego, że postanowienie Samorządowego Kolegium Odwoławczego jest dla mnie zaskakujące. Wręcz kuriozalne. Są niezbite dowody na to, że w okolicy sklepu zakłócany był porządek, że klienci są uciążliwością dla mieszkańców bloku. Policja wielokrotnie interweniowała w tej sprawie – i to są fakty. Dlatego w decyzji SKO trudno doszukać się rzeczowych argumentów, a uzasadnienie oparte jest w zasadzie tylko na interpretacji przepisów i doszukiwaniu się „kruczków” prawnych – mówi burmistrz Józef Kaczmarek.
Lokatorzy bloku nie potrafią zrozumieć, dlaczego wciąż w sklepie sprzedawany jest alkohol. Tym bardziej, że punkt znajduje się blisko nie tylko od bloków, ale też kościoła.
– Bardzo często widzę z okna, jak klienci wychodzą z tego sklepu i spożywają alkohol pod chmurką. Zachowują się niekulturalnie. Nie raz są wszczynane awantury. Wiemy, że burmistrz zareagował prawidłowo i próbował cofnąć koncesję. Ale co się stało, że nie udało się załatwić tej sprawy po myśli lokatorów? – pyta jedna z mieszkanek. – Chcemy porządku, spokoju i bezpieczeństwa.
W odpowiedzi SKO można przeczytać, że… niewątpliwie doszło do zakłócenia porządku publicznego.
„Niemniej jednak, zbadania wymaga okoliczność zakłócenia porządku publicznego w samym sklepie i jego najbliższej okolicy, wystąpienie związku przyczynowego pomiędzy sprzedażą alkoholu a zakłóceniem porządku publicznego oraz kwestia niepowiadomienia o tym organów ochrony porządku publicznego przez osobę prowadzącą dany punkt sprzedaży. Dodatkowo, wyjaśnienia wymaga także ilość interwencji podjętych w związku z zakłócaniem porządku publicznego. Przy ustalaniu związku przyczynowego pomiędzy sprzedażą napojów alkoholowych przez daną placówkę a zakłócaniem porządku publicznego należy stwierdzić, czy gdyby nie przedmiotowa działalność, to doszłoby do zakłócania porządku publicznego. Nadto negatywne konsekwencje zakłócania porządku publicznego, pozostającego w związku ze sprzedażą napojów alkoholowych przez daną placówkę, zostały rozszerzone na najbliższą okolicę” – czytamy w uzasadnieniu.
Zdaniem SKO bez dokonania dodatkowych, istotnych wyjaśnień, nie można stwierdzić, że pomiędzy zakłócaniem porządku publicznego a sprzedażą alkoholu zachodzi typowy związek przyczynowy.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.