„Wasyl” wciąż pod mostem! Cieszy się… z pierzyny
Niedawno pan Grzegorz, który już kolejną zimę spędza pod mostem w Ozorkowie, otrzymał kołdrę od znajomego i dużą poduszkę. Bezdomny twierdzi, że teraz żaden mróz nie jest mu straszny.
Temperatura kilka dni temu spadła w nocy grubo poniżej dziesięciu kresek. Myliłby się jednak ten, kto by pomyślał, że bezdomny skorzysta z pomocy ośrodka. Pan Grzegorz nie chce iść do pobliskiego Markotu.
– Czasami spotykam na mieście kierownika ośrodka. Zawsze mówi, Grzegorz przyjdź do mnie. Ale ja nie chcę. Wolę być pod mostem. Mam tu spokój – usłyszeliśmy od bezdomnego, który ma przezwisko „Wasyl”. – Być może dla niektórych to szokujące, że tyle lat można być pod mostem. Człowiek może przyzwyczaić się do naprawdę bardzo trudnych warunków.
Jak nam powiedział mężczyzna, mroźne noce nie są aż tak dokuczliwe.
– Śpię w ubraniu, na głowie mam czapkę. Ale stopy mam gołe – mówi z uśmiechem pan Grzegorz. – Przykrywam się pierzyną i jest mi ciepło.
Bezdomny planuje w okresie letnim wyjechać z Ozorkowa.
– W Koszalinie służyłem w wojsku. Mam tam sporo znajomych. Tylko boję się, że jak opuszczę Ozorków, to już tu nie wrócę. Żal opuszczać domu pod mostem…
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.