Wandalizm po ozorkowsku
Ostatnio dość często dochodzi do różnego rodzaju zniszczeń mienia na targowisku miejskim. Pomimo zamontowanych kamer wandale całkiem śmiało sobie poczynają. Kilka dni temu na dachu wiaty targowej wylądowały kosze na śmieci. Wcześniej – jak już informowaliśmy – na wiatę rzucane są butelki po wypitym alkoholu, gałęzie i kamienie.
Wokół wiaty targowej nie ma praktycznie ani jednego całego kosza na odpady. Zdewastowane zostały drewniane elementy do których wkładane są kosze. Mieszkańcy informują o innych dewastacjach w mieście.
– Notorycznie przesuwane są gazony na Wyszyńskiego – słyszymy. – Prawdziwą zmorą są bohomazy na elewacjach. Na znakach drogowych przyklejane są kibicowskie wlepki. Niszczone są ławki. Długo można by wymieniać…
Czy dewastacji przybywa? Urząd miasta twierdzi, że są na takim samym poziomie.
– Z obserwacji wynika, że tam, gdzie zamontowano monitoring miejski (np. zrewitalizowany park) do tego typu zdarzeń nie dochodzi albo maja miejsce znacznie rzadziej. Najczęściej dochodzi do zniszczenia znaków drogowych, koszy i ławek ulicznych oraz wiat przystankowych. Ma to miejsce szczególnie w okresie letnim, gdy młodzież w porze nocnej swoim zachowaniem niszczy obiekty małej architektury – mówi Izabela Dobrynin, rzecznik burmistrza Ozorkowa.
Niszczone jest również mienie spółdzielni mieszkaniowej.
– Średnio, w ciągu roku, na przeróżne naprawy spowodowane działaniami wandali wydajemy blisko 10 tysięcy zł – mówi Piotr Piętka, prezes spółdzielni.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.