W Tatrach to była afera… w Brennej też konie ciągną turystów
Wprawdzie nie do Morskiego Oka, ale na pewno łatwo zwierzęta nie mają. Wozy wypełnione są turystami po brzegi. Tego rodzaju usługi komercyjne cieszą się w Brennej sporym powodzeniem – szczególnie wśród seniorów.
Często można zobaczyć konie ciągnące wozy z turystami oszczędzającymi własne nogi. W Brennej oczywiście nie ma takich podjazdów, jak na trasie do Morskiego Oka, ale teren przecież nie jest płaski. Czy dla koni taki wysiłek nie jest za duży?
Na problem wskazała nam jedna z turystek z Katowic.
– Przyjeżdżam dość często do Brennej. Lubię pochodzić po tutejszych malowniczych szlakach. Tu jest cicho, spokojnie. Może jednak za spokojnie, bo zauważyłam, że niewiele osób zwraca uwagę na te biedne konie. Moim zdaniem tu jest wolna amerykanka. Nie ma żadnych ograniczeń. Wozy są zapakowane turystami po brzegi. To mi się nie podoba – usłyszeliśmy.
Czy do urzędu gminy trafiają sygnały od zaniepokojonych miłośników zwierząt? Co na to nowy wójt Brennej, Andrzej Kozieł? Jakie są wasze opinie na ten temat?
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.