W Świnicach Warckich wyborcza pomyłka

Do zaskakującej sytuacji doszło po wyborach parlamentarnych w Świnicach Warckich. Grupa wyborców (kilkanaście osób z jednej rodziny) poszła do lokalu wyborczego, aby zgodnie oddać głosy na wybranego przez siebie kandydata. Jak się okazało po ogłoszeniu wyników, kandydat otrzymał… 0 głosów. Sprawą zajmuje się sąd.
Gdzie popełniono błąd? Wszystko wskazuje na to, że członkowie komisji liczącej głosy przypisali je innemu kandydatowi niż temu, który w rzeczywistości głosy otrzymał. Zwykły błąd czy nie? Wyjaśnienie sprawy leży po stronie sądu, ale jedno jest pewne – wiarygodność i uczciwość członków komisji została zachwiana. Wójt gminy nie podejrzewa, aby doszło do celowego, błędnego wpisania głosów innemu kandydatowi.
– W tej sprawie nie mam zbyt dużo do powiedzenia. Podobnie jak wyborcy, którzy wnieśli protest do Sądu Najwyższego, będę czekał na rozstrzygnięcie. Według mnie, nie było to celowe, zamierzone działanie komisji, ale zwykły błąd ludzki, który nie powinien się zdarzyć.
Błąd dotyczy kandydata komitetu wyborczego „Nowoczesna” Ryszarda Petru. Prawdopodobnie głosy oddane na tę osobę, zostały przypisane innemu kandydatowi z tej samej listy – wyjaśnia Krzysztof Próchniewicz. – Wójt nie ma dużego wpływu na składy komisji wyborczych. W skład komisji wchodzi jedna osoba wytypowana z urzędu. Pozostali są zgłaszani przez komitety wyborcze, a ja ich tylko zrządzeniem powołuję na członków. Nie mogę nikogo odrzucić, bo mi się „nie podoba”, nie oceniam również ich kompetencji. Nie mam także wpływu na ich pracę i ustalanie wyników wyborów. W dniu wyborów to oni biorą całą odpowiedzialność za swoją pracę.
Z okręgu 11 do sejmu nie wszedł akurat żaden kandydat startujący z komitetu wyborczego „Nowoczesna” Ryszarda Petru, a kilkanaście głosów dużej różnicy w wynikach nie zrobi. Fakt jest jednak taki, że do podobnej pomyłki nigdy nie powinno dojść, nawet jeśli chodziłoby o tylko jeden głos. Osoby zgłaszane do komisji wyborczych powinny wykazać się pełnym profesjonalizmem.
(ms)