W Parzęczewie sklepikarze pogniewali się na wójta
W centrum miejscowości budowany jest market. To kolejny duży punkt handlowy po Dino i Żabce. Na parzęczewskim rynku sklepikarze wyrażają swoje niezadowolenie, bo obawiają się konkurencji.
– Z tymi dużymi sieciami handlowymi jest taki problem, że wykańczają drobny handel – słyszymy w jednym ze sklepów. – Nie ma co ukrywać, że kolejny market w tak małej miejscowości może być dla nas przysłowiowym gwoździem do trumny. Zaskakująca jest postawa wójta, który zamiast chronić rodzimy biznes udaje, że nic nie wie. Mój znajomy spytał niedawno wójta, co powstaje za kościołem. I nie było odpowiedzi. Nie wierzę, że wójt nie wie o kolejnym budowanym markecie.
Zaglądamy do kolejnego sklepu.
– Ta cała inwestycja owiana jest tajemnicą. Owszem, mówiło się wcześniej o tym, że będziemy mieć market, ale żadnych oficjalnych informacji do tej pory nie było. Moim zdaniem tak nie powinno być. Szkoda, że tak się stało i ten market powstaje. Oby nas tylko nie wykończył.
Kupcy nie kryją swoich obaw.
– W tym drobnym handlu pracuje naprawdę sporo osób. Całe rodziny utrzymują się z tych małych sklepików. Jeśli te sklepy upadną, to będzie bardzo źle – dodaje kolejny handlowiec.
Market budowany jest na prywatnej działce, tuż za kościołem. Ma być gotowy na przyjęcie pierwszych klientów jesienią tego roku. Jeden z robotników powiedział naszemu reporterowi, że market działać ma pod nazwą Rosa.
Do sprawy – z komentarzem urzędu gminy – powrócimy w papierowej wersji „Reportera”.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.