W Ozorkowie nerwy o przedszkola!
Od poniedziałku, 9 listopada, zawieszone zostają zajęcia stacjonarne dla uczniów klas I-III szkół podstawowych. Szkoły pozostaną zamknięte do 29 listopada. Przedszkola będą jednak funkcjonowały bez zmian.
Do naszej redakcji piszą rozżaleni dziadkowie, którzy odbierają maluchy z przedszkoli.
– Tyle się mówi w mediach o zagrożeniu, jakie dla seniorów jest ze strony ewentualnego zakażenia koronawirusem. Jestem babcią, która odbiera wnuczkę z jednego z ozorkowskich przedszkoli. Pytam się o swoje bezpieczeństwo. Dlaczego szkoły nie będą pracować, a maluchy wciąż do przedszkoli muszą przychodzić – usłyszeliśmy od seniorki z Ozorkowa.
To nie jedyna krytyczna uwaga w związku z przedszkolami, które nie zostały objęte obostrzeniami.
– Maluchy tym bardziej nie potrafią zachować zasad bezpieczeństwa. Na pewno nie stosują się do wytycznych. Mogą zarazić dziadków. Moim zdaniem przedszkola też powinny zostać zamknięte – mówi nasz czytelnik.
Buntuje się także kadra pedagogiczna.
– Nauczyciele przedszkolni się wykruszają, a będzie jeszcze gorzej. Wiele nauczycielek to matki, których dzieci przeszły w tryb nauki zdalnej – słyszymy.
Przypomnijmy, że już w najbliższy poniedziałek uczniowie i słuchacze wszystkich klas szkół podstawowych i ponadpodstawowych, w tym szkół dla dorosłych, a także słuchacze i uczestnicy form pozaszkolnych prowadzonych przez placówek kształcenia ustawicznego, centrów kształcenia zawodowego będą uczyć się wyłącznie w trybie zdalnym.
Nauka i opieka dla dzieci w przedszkolach pozostaje bez zmian. O ile podczas niedawnej konferencji premiera Morawieckiego padły słowa dotyczące wsparcia nauczycieli w czasie zdalnego nauczania (dodatkowy bon na zakup akcesoriów do pracy zdalnej w wysokości 500 zł), o wsparciu pracy przedszkoli już mowy nie było.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.