W karetce robi tatuaż
Daniel Banasiak wpadł na oryginalny pomysł. Kupił ambulans medyczny i przerobił karetkę na mobilne studio tatuażu. Już wkrótce zamierza wyjechać tatoolansem (bo tak nazwał pojazd) w trasę po kraju. Potem przyjdzie czas na zagranicę – słyszymy od kreatywnego artysty.
– Mniej więcej dwa lata temu wpadł mi do głowy pomysł, aby w karetce pogotowia urządzić studio tatuażu. Ambulans przemianowałem na tatoolans i nie ma chyba przechodnia, który nie obejrzałby się za moim mobilnym studiem tatuażu – mówi z uśmiechem D. Banasiak.
To prawda. Niektórzy jednak nie wiedzą, że dawna karetka nie pełni już swojej funkcji. Dlatego, gdy zobaczą zatrzymujący się przy jakiejś posesji ambulans-tatoolans pytają co się stało.
– Wiele razy mieszkańcy byli zaniepokojeni widokiem mojej karetki stojącej przy jakimś domu. Pytali czy przypadkiem nie doszło do tragedii. Nie ukrywam, że takie zainteresowanie mobilnym studiem jest dla mnie pozytywną sprawą – słyszymy od pana Daniela.
Mieszkaniec Ozorkowa, który wykonuje nie tylko tatuaże, ale jest też malarzem i fotografikiem, kupił karetkę w Wadowicach.
– Kosztowała kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oczywiście musiałem zakryć koguty i symbole związane z ratownictwem medycznym. W środku ambulans posiada z podstawowego wyposażenia m.in. rozkładane nosze, ale dla mnie najważniejsze jest to, że karetka ma specjalistyczną instalację prądową i wentylację.
Zapytaliśmy na czym polega pomysł mobilnego studia tatuażu.
– Chodzi o to, że niektórzy chcą wykonać tatuaż pod wpływem impulsu, na przykład podczas koncertów rockowych. Zamierzam jeździć tatoolansem po całym kraju, tam gdzie będą organizowane takie koncerty. Na pewno pojadę na Woodstock. W okresie letnim mobilne studio tatuażu będzie nad morzem. Po sezonie planuję pojechać robić tatuaże za granicę – mówi ozorkowianin.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.