Urządził sobie mieszkanie w… piwnicy
Wielowątkowa historia trudna do zrozumienia, wzajemne oskarżenia i stronniczy świadkowie. Kto ma rację – matka czy syn? Jedno jest pewne, mieszkanie w piwnicy uwłacza godności człowieka.
Problemy rodzinne są zazwyczaj najtrudniejszymi do zrozumienia, bo jak to zwykle bywa w sporach, każdy ma rację. Nie powinny one jednak wychodzić poza próg rodzinnego domu. W tym wypadku było jednak inaczej. Trudna sytuacja, w której znalazł się pan Krzysztof wzburzyła wszystkich sąsiadów z bloku przy ulicy Belwederskiej. Napisali pismo zaadresowane do Sądu Rejonowego w Łęczycy, w którym poświadczają własnoręcznymi podpisami, iż „wszystkie skargi i oszczerstwa złożone na Krzysztofa (…) przez matkę (nazwisko do wiadomości redakcji), są niezgodne z prawdą. Uważamy, że został zastraszony i zmuszony do wymeldowania się z lokalu, w którym mieszkał”.
4 sierpnia pan Krzysztof wymeldował się z mieszkania matki, zamieszkał w piwnicy i od tego czasu nie pojawił się w mieszkaniu.
– Nie miałem wyjścia, musiałem się wymeldować. Dostałem wybór – albo się wymelduję i wyprowadzę, albo do prokuratury pójdzie zgłoszenie, że znęcam się psychicznie i fizycznie nad matką. Załatwiła już sobie swoich „świadków”, którzy potwierdziliby jej słowa. Jestem z góry na straconej pozycji, bo już raz miałem przez nią problemy a byłem niewinny. Sąd potraktowałby mnie jak recydywistę, nie mogłem do tego dopuścić, bo jest to nieprawda, mógłbym przez to stracić pracę, która obecnie jest dla mnie najważniejsza. Już wolę mieszkać w tej piwnicy, ale zachować posadę – tłumaczy swą decyzję pan Krzysztof.
Próbując dowiedzieć się jak można w taki sposób potraktować własne dziecko, mimo że już dorosłe, odwiedziliśmy matkę pana Krzysztofa. Jej słowa nie były dużym zaskoczeniem, potwierdziły oskarżenia, o których mówili sąsiedzi i sam zainteresowany.
– Przez te wszystkie lata mieszkałam z katem. Znęcał się nade mną w przeróżny sposób, wyzywał mnie, bałam się o własne życie i zdrowie. Spałam z nożami pod poduszką nie wiedząc, co może mu przyjść do głowy. On jest alkoholikiem – twierdzi matka pana Krzysztofa. – Wiem, że matka powinna wybaczać, ale ile można? Ja już go nie kocham jak syna, moje serce się zmieniło. Pytacie jak można nie mieć sumienia, żeby wyrzucić własne dziecko na bruk? A jak można mieć sumienie żeby znęcać się nad matką?
Matka mieszkającego w piwnicy mężczyzny zapewnia, że wymeldował się on dobrowolnie i o jakimkolwiek zastraszaniu czy szantażowaniu nie było mowy.
Będąc na miejscu udało nam się także porozmawiać z bliską sąsiadką rodziny, która w słowa starszej pani absolutnie nie wierzy.
– Już od dawna podejmuje wszelkie działania, żeby tylko pozbyć się syna. Często zwierzał mi się, że matka znęcała się nad nim psychiczne, że wyzywała go od najgorszych, że próbowała wywołać kłótnie. On nigdy nie chciał się z nią kłócić, gdy atmosfera stawała się napięta, po prostu wychodził z mieszkania. Często w takich sytuacjach dzwonił do mnie i prosił o rozmowę, mówił, że matka znowu próbowała go sprowokować – wyjaśnia sąsiadka. – Przecież gdyby rzeczywiście pan Krzysztof znęcał się nad rodziną, awanturował się i był agresywny, to ktoś wzywałby policję. A tu policji nigdy nie było. To chyba wiele tłumaczy.
tekst i fot. (MR)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.