Tu wszystko może się zdarzyć. Bangladesz przy Listopadowej
– Tu jest Bangladesz i wszystko może się zdarzyć – mówi „Reporterowi” były lokator kamienicy przy Listopadowej w Ozorkowie, który właśnie wrócił z Anglii. – Od lat nic się nie zmienia.
W czym jest problem? Na podwórku, na tyłach budynku, magazynowane są przeróżne odpady. W ub. tygodniu rozebrane zostały komórki przylegające do parterowej nieruchomości i śmieci pod chmurką jeszcze przybyło.
– Ale wstyd – mówi młody człowiek, który przygląda się dużej górze wszelkiego rodzaju odpadów na podwórku przy kamienicy. – Jest tu wszystko. Opony, worki z przeróżnymi śmieciami, plastikowe wiadra i beczki, deski… Zresztą można by jeszcze długo wymieniać.
Do rozmowy włączają się też lokatorki kamienicy.
– Nasza sąsiadka znosi te wszystkie śmieci z całego miasta – kręcą głowami kobiety. – Ile można? Zgłaszamy problem do miasta i komunalki, ale bez rezultatu.
Zupełnie inne spojrzenie na sprawę ma oskarżana przez sąsiadki pani Zofia.
– Radzę sobie i nikogo nie muszę prosić o pomoc. Nie znoszę śmieci, wszystko co tu leży jest potrzebne. W workach mam węgiel, a deski też będą na opał. Nic się nie zmarnuje. I lepiej niech mnie nie osądzają.
O problemie informujemy urząd miasta. Zdaniem magistratu magazynowane na podwórku rzeczy pochodzą z rozebranych komórek. Problem ma zniknąć z chwilą postawienia nowych komórek.
– Odpady na podwórzu przy ulicy Listopadowej 40 są to odpady, które najemcy mieli w wyburzonych komórkach. Komórki zagrażały bezpieczeństwu i musiały być rozebrane. Postawione już są nowe blaszane komórki. Najemcy zostaną dziś wezwani od uprzątnięcia tych odpadów – mówi Marian Wasiela, naczelnik wydziału gospodarowania majątkiem komunalnym w ozorkowskim urzędzie miasta.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.