To szokujące w jakich warunkach mieszka staruszka. Potrzebna jest natychmiastowa pomoc, bo dom może runąć w każdej chwili
W starym, zrujnowanym domu – częściowo już zawalonym, mieszka 81-letnia kobieta. Wiesława Bartosik przyznaje, że boi się przebywać we własnym domu, bo lada moment sufit może spaść jej na głowę. Miasto dało kobiecie ponad rok temu lokal socjalny, ale mieszkanie przy Kopalnianej w Łęczycy nie ma nawet ubikacji…
Kiedy kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie rozsypującego się domu z informacją, że w takich warunkach wciąż ktoś mieszka, postanowiliśmy to sprawdzić. Informacja z internetu, niestety, okazała się prawdziwa. Dlaczego staruszka wciąż mieszka w zagrażającej życiu ruinie, skoro miasto dało jej lokal socjalny?
– Jak ja mam się tak przenieść, skoro nie ma sedesu? Mam 81 lat, chodzę o kuli i już po prostu nie mam siły, żeby załatwiać się do wiaderka, bo nie będę w stanie z niego wstać. W moim domu ubikację mam – mówi staruszka.
Pani Wiesława w sypiącym się domu mieszkała z bratem. Ona na pierwszym piętrze, on na parterze. Około półtora roku temu zawaliły się ściany na piętrze, prawdopodobnie dlatego, że rodzeństwa nie było stać na jakiekolwiek prace remontowe, w tym zabezpieczenie dachu. 81-latka po tym zdarzeniu przeniosła się do pokoiku na parterze, gdzie żyje do tej pory. Jest woda i prąd, ale warunki są tragiczne a starsza pani nie ma już siły nawet, żeby posprzątać. Ściany są czarne, zwisają z nich grube pajęczyny, przez brudne okna wpada do izby niewiele słońca, w korytarzu nie ma podłogi, można przewrócić się i złamać nogę.
– Jedna pani z MOPS-u, jak przychodziła do mojego brata to zainteresowała się i pomogła mi złożyć wniosek o mieszkanie socjalne. Nikt inny się nie zainteresował. Miasto przyznało lokal na barakach, byłam tam tylko dwa razy, żeby obejrzeć, ale bez ubikacji niestety, nie mogę tam zamieszkać, a teraz nawet nie da się tam wejść bo w drzwiach nie ma klamki. Chciałabym się przenieść, bo tu naprawdę się boję żyć. Czasami myślę, że ta chałupa już mogłaby się zawalić. Zginęłabym pod gruzami i byłby spokój – mówi mieszkanka Łęczycy.
Pani Wiesława nie przeprowadziła się do lokalu przy Kopalnianej, więc nie płaciła za niego i od stycznia ub. roku narosło zadłużenie.
– Miasto ma mi tam zamontować sedes jak spłacę zadłużenie, ale ja najpierw chcę się tam wprowadzić i zacznę spłacać w ratach. Sedes jest podstawą, nie chcę żadnej wanny ani nic więcej. W moim wieku naprawdę niewiele potrzeba – dodaje 81-latka, która nieśmiało przyznaje też, że przydałaby jej się jakaś pomoc w załatwieniu formalności, sama nie bardzo wie jak pewne sprawy pozałatwiać i trudno się temu dziwić.
Widok domu staruszki jest naprawdę przygnębiający. Bardzo trudno uwierzyć w to, że w dzisiejszych czasach, gdzie wiele osób żyje w luksusach, są też ludzie, których jesień życia maluje się w tak ciemnych barwach.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.