Tata chce mojej śmierci…

– Nigdy nie zapomnę tych słów – mówi ze łzami w oczach pani Agnieszka. – Od własnego ojca usłyszeć coś takiego, to naprawdę można się załamać. Nie zasłużyłam sobie na to. Być może moje relacje z ojcem nie należały do łatwych, bo nie mogłam się dogadać po śmierci mamy z jego partnerką. Jednak to nie tłumaczy takiego zachowania. Nie zamierzam spełnić woli ojca. Nie będę się wieszać. Zamierzam żyć.
41-latka każdego dnia walczy o przetrwanie. Najgorzej było zimą. W wychłodzonej altance trudno było wytrzymać.
– Nie mam nawet piecyka. Nie mogłam się ogrzać. Jedynym sposobem było zakrywanie się kilkoma kołdrami. Teraz jest już lepiej. Jest ciepło. Chociaż odpadł jeden problem. Niestety, w dalszym ciągu nie mam wody, ubikacji. Żyję w fatalnych warunkach – skarży się ozorkowianka.
Agnieszka F. marzy o własnym kącie. Mówi, że przyjęłaby od miasta nawet skromne mieszkanie do remontu.
– Poradziłabym sobie. Niedługo chcę sobie załatwić jakąś pracę u rolnika. Byłoby parę groszy na komorne – słyszymy.
O problemach bezdomnej wiedzą w MOPS-ie. Magdalena Wąsiołek, dyrektor ośrodka pomocy, odmówiła jednak komentarza.
– Jest ochrona danych osobowych i nie mogę się konkretnie wypowiadać w sprawie bez zgody osoby zainteresowanej – usłyszeliśmy.
Co o pomocy ośrodka mówi bezdomna?
– Jest mizerna – twierdzi pani Agnieszka. – Mogę korzystać z bezpłatnych obiadów. Miałam też przyznany zasiłek okresowy, ale został już wstrzymany. Praktycznie nie interesują się moim losem. Mieli przysłać na działki pracownika socjalnego, aby zobaczył w jakich warunkach żyję. Nikogo z MOPS-u nie było.
Zadzwoniliśmy do burmistrza Ozorkowa.
– Nikt wcześniej nie zgłaszał mi tego problemu – mówi burmistrz Jacek Socha. – Na pewno porozmawiam z panią dyrektor MOPS. Jeśli bezdomna stara się o jakieś lokum, to zapraszam ją do magistratu. Z całą pewnością zrobię wszystko, aby jej pomóc.
Próbowaliśmy również skontaktować się z ojcem Agnieszki F. Nie udało się. Nie zastaliśmy nikogo w domu na Adamówku.
(stop)