HomeAktualności z regionuSZOK! Lokator z wychłodzenia mógł umrzeć w mieszkaniu

SZOK! Lokator z wychłodzenia mógł umrzeć w mieszkaniu

biedak1To szokujące, aby w mieszkaniu w centrum miasta temperatura była poniżej zera. A właśnie z taką sytuacją spotkał się nasz dziennikarz w jednym z komunalnych domów przy ul. Berka Joselewicza. Schorowany lokator leżał w łóżku tuż przy ścianie w której powinno być okno. Zamiast okna w elewacji była sama framuga i dziura przez którą do mieszkania już od dawna leciał chłód.
Zastanawiające jest to, że do tej pory dramatyczną sytuacją mieszkańca mało kto się interesował. Dlaczego policja, MOPS, czy też miejscowy Markot nie wszczęły odpowiednich procedur? Czemu sąsiedzi pozostali ślepi i głusi na los człowieka, który ewidentnie potrzebował pomocy?
Dom komunalny bez okna rzuca się w oczy. Szczególnie teraz, w czasie chłodniejszej aury, spanie przy ujemnej temperaturze może zakończyć się tragicznie. Lokator od niedawna – jak sam nam powiedział – nie może chodzić. Gdy odwiedziliśmy go w wychłodzonym mieszkaniu, kasłał i trząsł się z zimna.
– Przykryłem się kołdrą i jakoś muszę przetrwać zimę. Okna nie ma już od dawna. Nie wiem dlaczego przedsiębiorstwo komunalne nie wstawiło nowego. Kiedyś przyjechali z płytą pilśniową, którą zamontowali zamiast szyby. Ale łobuzeria zniszczyła płytę. Gdy jeszcze mogłem chodzić, to poszedłem do Markotu. Nie przyjęli mnie w noclegowni. Fakt byłem wypity – przyznaje Ryszard Rutkowski.  – Ale przecież jak ktoś potrzebuje pomocy, to powinni pomóc. Nie rozumiem tego. Czy mam tu umrzeć?
O komentarz poprosiliśmy w Markocie.
– Nie przypominam sobie tego pana. Ale jeśli przyszedł do nas pod wpływem alkoholu, to rzeczywiście mogliśmy go nie przyjąć. Reguły, jakie w placówce obowiązują, muszą być przestrzegane – mówi Krzysztof Stąporek, zastępca kierownika ośrodka. – Zresztą, w sprawie tego mieszkańca, pierwsze kroki powinny zostać podjęte przez policję i MOPS.
Wiceszef ozorkowskiej noclegowni w naszej obecności zadzwonił do ośrodka pomocy. Rozmawiał o lokatorze domu bez okna z pracownikiem socjalnym.
– Dowiedziałem się tylko, że pan Rutkowski nadużywa alkoholu – usłyszeliśmy.
W Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej zostaliśmy poproszeni, aby pytania ws. mieszkańca przesłać mejlem. Oto odpowiedź jaką otrzymaliśmy z ośrodka: „MOPS w Ozorkowie informuje, że po uzyskanej od Pana informacji dotyczącej w/w Pana pracownik socjalny niezwłocznie uda się w środowisko pod wskazany przez Pana adres celem dokonania oceny sytuacji niezbędnej do udzielenia pomocy zgodnie z Ustawą o pomocy społecznej, jak również powiadomienia ewentualnie innych instytucji. Zgodnie z informacją od pracownika socjalnego w/w osoba od 2008 roku nie korzystała z pomocy tutejszego ośrodka”.
Z kolei OPK poinformowało nas, że konserwatorzy ZGM zabezpieczyli zdewastowane skrzydła oraz otwór okienny.
– Miasto zleci wymianę okna po uprzednim wykonaniu remontu lokalu tymczasowego dla tego lokatora w innej nieruchomości – zapewnia Tomasz Wydrzyński z ozorkowskiej komunalki.
(stop)

UDOSTĘPNIJ:
Leczą cyjankiem
Szarpak zmasakrował
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.