Syn terroryzuje własną matkę
Policjanci wraz z prokuratorem po raz kolejny zapukali do drzwi jednego z mieszkań w bloku przy ul. Bema. Matka pijanego Krzysztofa S. (nazwisko do wiadomości redakcji) zadzwoniła do funkcjonariuszy z prośbą o pomoc.
– Nie chce o tym mówić, ale to nie jest wina mojego syna – usłyszeliśmy od matki agresywnego mężczyzny.
Sąsiedzi wiedzą o dramacie, który praktycznie codziennie rozgrywa się w mieszkaniu.
– Co my mamy z tym pijakiem – skarży się jedna z sąsiadek. – Wiadomo, że matka zawsze będzie bronić syna. Jednak on powinien się leczyć. Gdy wypije staje się nieobliczalny.
Osiedle przy ul. Bema nie ma dobrej opinii. Często dochodzi tu do pijackich rozrób. Nie brakuje melin. W jednej z nich częstym gościem jest pan Krzysztof. Spotkaliśmy go pod budynkiem, w którym okoliczni amatorzy procentów zaopatrują się w nielegalny trunek.
– Odejdź stąd – powiedział do reportera mężczyzna, który dzień wcześniej groził matce, że ją zabije.
W bloku lokatorzy nie mają złudzeń, że będzie coraz gorzej.
– To alkoholik i niestety ze skłonnością do burd – mówi kolejna mieszkanka. – Chodzi w samych majtkach po klatce, grozi ludziom. Pamiętam, jak podpalił drzwi do jednego z mieszkań.
Pan Krzysztof w Ozorkowie jest dobrze znany wśród bywalców melin.
– Krzysiu jest niezniszczalny – śmieje się mężczyzna, popijając z plastikowej butelki „chrzczony” alkohol. – Spadł z czwartego piętra i nic mu nie było. Fakt, że matka ma z nim utrapienie. Ale on już się nie zmieni.
Warto, aby odpowiednie służby i instytucje w porę zainteresowały się sytuacją rodzinną w bloku przy Bema, w którym dochodzi do kłótni między matką a synem. Nie można dopuścić do tragedii.
tekst i fot. (stop)
607 komentarzy
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.