Strażak z Łęczycy uratował życie 18-latkowi
Tragicznie w skutkach mógł skończyć się czwartkowy poranek. Kiedy 18-letni Adam Sulima wyszedł z domu, w drodze na pobliskie pole stracił przytomność i dostał ataku padaczki. To nie wszystko. Młody chłopak podczas upadku obsunął się twarzą do przydrożnego rowu wypełnionego wodą po nocnych opadach deszczu. Gdyby nie błyskawiczna reakcja strażaka z łęczyckiej komendy, nastolatek utopiłby się.
To niecodzienne pasmo zbiegów okoliczności, dzięki którym 18-latek dziś jest cały i zdrowy. Paweł Gmerek, zawodowy strażak z KP PSP w Łęczycy, akurat tego dnia nie pełnił służby. W momencie, kiedy Adam szedł drogą i dostał ataku, strażak był w swoim domu. Z okna zauważył sąsiada i bez chwili wahania pobiegł mu z pomocą.
– Było rano, przed godziną 8. Właśnie myłem zęby. Widziałem jak Adam idzie, zatrzymuje się i nagle upada. Dostrzegłem, że cały drży. Nie wiedziałem, że jest chory, ale od razu domyśliłem się, że to może być atak padaczki. Pobiegłem mu z pomocą. Okazało się, że leży twarzą w wodzie. Wypluł ją, gdy go wyciągnąłem, w międzyczasie wezwałem pogotowie a sam udzieliłem mu niezbędnej pomocy i zaczekałem na zespół ratownictwa medycznego – relacjonuje mł. ogn. Paweł Gmerek. – Cieszę się, że mogłem pomóc i że tylko na sporym strachu się to skończyło. Mogło być znacznie gorzej.
18-latek pamięta moment, w którym zasłabł, ale później dokładnie nie wie co się stało. Po ocknięciu był zdezorientowany.
– Szedłem na pole, chciałem przeskoczyć ten rów, ale jak do niego doszedłem, straciłem przytomność. Nie wiem co działo się później – wspomina Adam Sulima. – Dziś czuję się już dobrze, wszystko wróciło do normy. Miałem naprawdę dużo szczęścia, że sąsiad przybiegł mi z pomocą.
O dużym szczęściu mówi też starsza siostra Adama.
– To był ogromny stres dla całej naszej rodziny. Mnie akurat w tym czasie nie było, ale w naszym domu jest sporo osób. Nikt nie zauważył, że mój brat zasłabł przy drodze i dostał ataku. To niesamowite, że sąsiad akurat zobaczył to wszystko – przyznaje Ania Sulima. – Aż trudno to ubrać w ładne słowa, ale chcieliśmy bardzo podziękować panu Pawłowi. Cała moja rodzina jest mu wdzięczna, że uratował Adama. Szczerze dziękujemy.
Słów pochwały dla strażaka nie szczędzi też st. kpt. Marek Mikołajczyk, zastępca komendanta powiatowego PSP w Łęczycy.
– Strażak miał tego dnia wolne, mimo to wykazał się właściwą postawą. Dziś wiemy, że uratował chłopakowi życie. Gdyby pomoc nie przyszła na czas, 18-latek utopiłby się, bo w rowie znajdowała się woda – potwierdza zastępca komendanta. – Nasi strażacy bardzo często również telefonicznie udzielają pomocy. Dotyczy to dyżurnych, którzy odbierając telefony, wykazując się opanowaniem i wiedzą, udzielają niezbędnych instrukcji, jak postąpić w sytuacji zagrożenia do czasu przyjazdu pogotowia.
W Topoli Katowej, gdzie uratowano życie młodego mężczyzny, na szczęście w pogotowiu był strażak – sąsiad, mimo że nie na służbie. Mieszkańcy z pewnością będą teraz mówić, że mają swojego stróża.
(zz)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.