„Sprawa dla reportera”. Jaworowicz pyta o krokodyle…
Ekipa telewizyjnego programu interwencyjnego „Sprawa dla reportera” zawitała ostatnio do jednej z podozorkowskich wsi. Dziennikarka, Elżbieta Jaworowicz, dopytywała o krokodyle, które – według niektórych – mogą pożerać bezpańskie psy trzymane w schronisku dla zwierząt w powiecie sieradzkim. O sprawie już informowaliśmy. Pokłosiem bulwersującego tematu jest też kwestia zwierząt odebranych Urszuli Kowalczyk.
Telewizja zainteresowała się artykułem opisanym w Reporterze. Niedawno E. Jaworowicz zawitała w Borszynie, w gm. Ozorków.
Właścicielka działki pokazała reporterom z Warszawy w jakich warunkach trzymane były zwierzęta odebrane – jej zdaniem – w sposób niezgodny z prawem. Opowiedziała o działaniach łódzkiego stowarzyszenia „As” i decyzji władz gminy.
– Te wszystkie działania były bezprawne – uważa Urszula Kowalczyk. – Ludzie współpracujący ze schroniskiem zabrali mi zwierzęta, które później były przez długi okres przetrzymywane w schronisku. Podczas interwencji nie otrzymałam żadnego dokumentu, który usprawiedliwiałby taką akcję. Nawet nie wiem na jakiej podstawie zabrano mi zwierzęta i z jakiego powodu. Dbałam o nie. Na pewno nie były zaniedbane, ani głodne. Nie rozumiem, jak można wtargnąć na prywatny teren i dokonać kradzieży. Tylko w ten sposób można nazwać podobne działania.
Patrol interwencyjny odebrał psy, kozy a także drób.
– Zwierzęta nie miały dostępu do wody. Były głodne, a poza tym nie miały odpowiednich warunków bytowych – mówiła „Reporterowi” Agnieszka Pujan, prezes stowarzyszenia „Patrol Interwencyjny As”. – Owszem, nie przekazaliśmy na miejscu pani Urszuli protokołu, ale mogliśmy to zrobić później.
Wójt Tomasz Komorowski pamięta historię ze zwierzętami pani Urszuli.
– Postępowanie w sprawie odebrania zwierząt zostało przeprowadzone zgodnie z prawem. O trybie tym mówi art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, gdzie stwierdzenie o zagrożeniu życia lub zdrowia było podjęte w obecności policji, organizacji społecznej i inspektora powiatowego lekarza weterynarii. Wtedy pracownik odbiera takiej osobie zwierzę i podejmuje te działania niezwłocznie, informując o tym również wójta celem podjęcia decyzji. Decyzja w takich przypadkach w formie pisemnego dokumentu, sankcjonująca takie zdarzenie, wydawana jest w trybie określonym w art. 7 tej ustawy – wyjaśnia wójt gminy Ozorków. – Zwierzęta trafiły do jednostek, które zostały wyłonione do określonych zadań w trybie przetargu.
Czy wójt został zaproszony przez realizatorów programu tv „Sprawa dla reportera”?
– Na razie nikt do mnie nie dzwonił z telewizji – usłyszeliśmy.
Do udziału w programie została już zaproszona Bogumiła Skowrońska–Werecka, prezes zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Bezdomnych Zwierząt „Schronisko” w Łodzi.
– Od samego początku monitoruję sprawę odebrania zwierząt pani Urszuli Kowalskiej. – Spotkaliśmy się z panią redaktor Jaworowicz, a program z naszym udziałem już wkrótce ukaże się w telewizji. To dobrze, że sprawa zostanie nagłośniona na całą Polskę. To nieprawdopodobne, że różne niby prozwierzęce organizacje mogą bezkarnie odbierać zwierzęta i współpracując ze schroniskami czerpać z tego zyski. Postawa władz gminy też jest naganna. Właścicielka zwierząt została obciążona kosztami prawie 100 tys. zł – mówi szefowa łódzkiego „Schroniska”.
Jak się dowiedzieliśmy, Elżbieta Jaworowicz, była mocno zaciekawiona wątkiem krokodyli.
– Owszem, dość często pytała o krokodyle – potwierdza B. Skowrońska-Werecka. – Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że psy lądowały w pyskach tych bestii. Chodzą jednak takie słuchy, bo syn nieżyjącego już właściciela schroniska trzyma te gady. Umieszcza nawet zdjęcia z krokodylami w internecie.
Warto wspomnieć, że redakcja „Reportera” pytała prowadzących schronisko o krokodyle. Otrzymaliśmy wówczas odpowiedź, że doniesienia o gadach pożerających psy są absurdalne.
Schronisko wciąż wzbudza ogromne emocje, podobnie jak niecodzienne zgłoszenie o krokodylach.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.