Słońce poparzyło jej skórę. Cudem przeżyła…
Przez kilka godzin na ławce w centrum miasta, podczas morderczych upałów, leżała bezdomna i smażyła się w słońcu. Policja, która przyjechała na miejsce, po rozmowie z kobietą, odjechała. Gdy na plac Kościuszki przyjechali strażnicy, bezdomna ledwo żyła. Była cała poparzona, praktycznie nie było z nią kontaktu. Trafiła do szpitala – to był ostatni moment. Gdyby dalej przebywała na nasłonecznionej ławce, najprawdopodobniej by tego nie przeżyła.
Pani Bogusława od kilku lat jest bezdomna. W ubiegłym tygodniu, w czasie największych upałów, położyła się na ławce w samym słońcu. Zasnęła. Życie zawdzięcza nie policji, która – zdaniem świadków – zlekceważyła sprawę, a sprzedawczyni z pobliskiego sklepu.
– Ta pani leżała na ławce już od dłuższego czasu. Zaniepokoiłam się i dlatego zadzwoniłam na policję. Funkcjonariusze na miejsce przyjechali dość szybko. Widziałam jak rozmawiają z tą panią. Miała przenieść się na ławkę w cieniu, ale tego nie zrobiła – mówi Dorota Pliszkiewicz. – Policja odjechała a ja ponownie po jakimś czasie zadzwoniłam do służb. O pani leżącej w pełnym słońcu poinformowałam strażników miejskich.
Całe szczęście, że pani Dorota nie przeszła obok tej sprawy obojętnie. Powiadomieni przez nią strażnicy przyjechali na plac Kościuszki i w przeciwieństwie do policjantów udzielili konkretnej pomocy bezdomnej.
– Kobieta była ciężko poparzona słońcem, czuć było od niej alkohol – mówi Tomasz Olczyk, komendant SM w Łęczycy. – Przewieźliśmy ją do szpitala. Rany od słońca są poważne i obejmują ręce, stopy, dekolt i twarz.
Pani Bogusława, po udzieleniu jej pomocy w szpitalu, nie zdecydowała się jednak na pozostanie pod opieką lekarzy. Znów można ją spotkać na pl. Kościuszki. Przyciąga spojrzenia przechodniów opatrunkami pokrywającymi poparzone ciało. Prosi przechodniów o pieniądze. Zapytaliśmy, dlaczego nie pozostała w szpitalu.
Nie mam piżamy i wielu innych rzeczy, które są niezbędne do pobytu w szpitalu. Wstydzę się tam być wśród innych pacjentów. Ale dali mi zastrzyk i jeżdżę na zmianę opatrunków – usłyszeliśmy.
– Nie można jej tak zostawić – komentuje komendant Olczyk. – Takie poparzenia grożą nawet amputacją.
Sprawą zajęła się Dorota Czerwińska, pracownica MOPS-u, która poszukuje najlepszych rozwiązań dla bezdomnej kobiety.
Po zmianie opatrunków widać dużą poprawę. Przede wszystkim czekamy na wygojenie ran na stopach, aby pani Bogusia mogła chodzić. Chcemy skontaktować się z córką, porozmawiać jeszcze z rodziną. Myślimy o umieszczeniu pani Bogusi w schronisku. To byłoby najlepsze rozwiązanie. Niestety musi wyrazić zgodę na taki krok, a jej decyzje są zmienne. Dzisiaj deklarowała chęć znalezienia się w takiej placówce, jak będzie jutro, zobaczymy.
Komentarz policji
„W chwili podjęcia interwencji na ławce leżała kobieta, a obok niej siedział mężczyzna. Oboje byli pod działaniem alkoholu. Nie mieli problemów z poruszaniem się, nie mieli widocznych obrażeń, nie wymagali pomocy lekarskiej. W trakcie interwencji zachowywali się arogancko i
używali słów nieprzyzwoitych, co stanowi wykroczenie z art. 141 kodeksu wykroczeń, w związku z czym policjanci sporządzili dokumentację w celu
skierowania wniosków o ukaranie do sądu.” – czytamy w odpowiedzi policji.
Katarzyna Bernacka
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.