Skandal! Słownictwo spod budki z piwem
Jeden z członków Rady Nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka” napisał do naszej redakcji o wulgarnym słownictwie, które notorycznie ma być używane podczas spotkań radnych.
„Pomijając fakt, że członkowie na początku kadencji bardzo niechętnie podeszli do pomysłu obniżenia ich diet z 800 zł na 400 zł i odrzucili ten postulat, podczas spotkań pojawiają się obelgi. Nie chcę nawet oceniać tych obrad, tej żenady, która się odbywa. Większość zachowuje się jak banda czy niezrównoważona zgraja, czego dobitnym przykładem jest nazwanie dwóch pań radnych wrzodami i śmieciami tej rady” – czytamy w nadesłanej informacji.
Czy takie słowa rzeczywiście padły?
– Nie mogłem użyć takich słów, zwłaszcza w stosunku do kobiet – zapewnia Andrzej Stępniak. – Prowadzimy dyskusje, czasem głośne i emocjonujące, ale nikt w taki sposób nikogo nie obraża. Naprawdę, nie wiem czemu mają służyć takie oskarżenia.
O komentarz poprosiliśmy również Waldemara Augustyniaka, przewodniczącego RN.
– Nie byłem świadkiem, aby tego typu stwierdzenia padły – słyszymy. – Mogę jedynie przyznać, że faktycznie podczas niektórych posiedzeń jest bardzo nerwowo.
W ub. czwartek „Reporter” uczestniczył w posiedzeniu członków Rady Nadzorczej „Łęczycanki”. Spokojnie nie było. Przewodniczący Augustyniak chciał nawet zrzec się funkcji.
Po długich, głośnych dyskusjach przewodniczący stwierdził, że ma już dosyć. – Ja zaraz nie wytrzymam nerwowo. Chyba za chwilę zrezygnuję z bycia przewodniczącym – skomentował W. Augustyniak. – Przez godzinę rozmawiamy o niczym.
Podział zdań był mocno zauważalny podczas dyskusji na temat terminów i miejsca organizacji walnych posiedzeń spółdzielców. Problemem okazały się zaproponowane przez zarząd dni tygodnia, podział bloków, wybór miejsca oraz porządek walnego zgromadzenia. Obecni podczas obrad spółdzielcy, Grzegorz Dymecki i Wojciech Bogusiewicz apelowali do radnych spółdzielni aby przeprowadzić dwa, nie cztery walne zgromadzenia. Propozycja w głosowaniu 1 za, 8 przeciw została odrzucona. Jako miejsce do przeprowadzenia walnych zgromadzeń rada nadzorcza „Łęczycanki” wybrała bursę szkolną przy ul. Kaliskiej. Cena wynajmu to 80 zł/h. Drugą możliwością była sala w Domu Kultury, gdzie koszt byłby niższy – 50 zł/h. Tańsza propozycja została jednak odrzucona ze względu na… schody. Pojawiły się głosy, że starszym spółdzielcom trudno będzie wejść na pierwsze piętro DK. Pytanie jednak, czy starsze osoby przyjdą do bursy z osiedla Belwederska.
Kontrowersje wywołała też propozycja zmiany porządku obrad. Radni zagłosowali, aby wybór nowego składu rady przesunąć wcześniej, bo „najważniejsze są wybory”. W tej sprawie zarząd nie zgodził się z RN, argumentując, że najpierw obecna rada powinna otrzymać absolutorium od spółdzielców, bo ich głos jest najważniejszy. Prezesa Jarosława Pacholskiego w tej opinii poparła radna Danuta Domińczak. – Nie powinno być wyborów przed otrzymaniem absolutorium. Jeżeli radni chcą ponownie kandydować, to powinni najpierw otrzymać pozytywną opinię spółdzielców.
Ostatecznie zdecydowano, że zgromadzenia sprawozdawczo-wyborcze członków spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka” odbędą się w dniach 15, 16, 18 i 19 czerwca od godziny 17.00 w bursie szkolnej przy ul. Kaliskiej.
tekst i fot. (MR)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.