Siekierezada przy Wigury
Chwile grozy przeżyli lokatorzy drewniaka przy ul. Wigury. Pijany w sztok 44-latek biegał z siekierą po podwórku.
– Myślałam, że kogoś zabije. Bardzo się przestraszyłam – usłyszeliśmy od jednej z mieszkanek domu.
Piotr F. (nazwisko do wiadomości red.) nie po raz pierwszy wpadł w szał po alkoholu. Nie wiadomo, dlaczego pobił do nieprzytomności 25-letniego Wojciecha P., który tego dnia odwiedził siostrę agresora.
– Widziałem, że jest pijany. Jednak do głowy by mi nie przyszło, że się na mnie rzuci. Nic mu nie zrobiłem. Rozmawiałem tylko z jego siostrą. Przyjaźnimy się – mówi 25-latek.
Wojciech P. porządnie oberwał. Z początku Piotr F. bił go pięściami po twarzy i głowie. Potem wyjął siekierę i zaczął nią grozić.
– Nie pamiętam momentu, kiedy sięgnął po siekierę. Od tych uderzeń w głowę straciłem przytomność – usłyszeliśmy od poszkodowanego.
Tylko dzięki przytomności sąsiadów nie doszło do tragedii.
– Odciągnęliśmy go od pobitego chłopaka, który nieprzytomny leżał na podwórku – dodaje lokatorka drewniaka. – Nam też zaczął grozić siekierą. Później wybiegł z nią na pobliski „Zielony rynek”. Podobno z siekierą wbiegł do sklepu spożywczego. Gdy trochę ochłonął zadzwonił na policję i powiedział, że został pobity.
Policjanci nie uwierzyli w słowa pijanego 44-latka. Tym bardziej, że wcześniej miał już konflikt z prawem. Dowiedzieliśmy się, że Piotr F. (po wytrzeźwieniu w zgierskiej komendzie) został przewieziony do aresztu przy ul. Smutnej w Łodzi. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.