Rolnicy się denerwują. Mówią o dużych stratach
Oddana do użytku kilka miesięcy temu droga powiatowa w Górze Św. Małgorzaty w ocenie niektórych mieszkańców jest totalną fuszerką. Okazało się, że nowa inwestycja posiada duże wady. Brak przepustu na skrzyżowaniu z drogą gminną relacji Góra Św. Małgorzaty – Podgórzyce powoduje spiętrzanie się wody w przydrożnych rowach podczas obfitych opadów deszczu. Zalewane są uprawy.
Oddana do użytku na koniec ubiegłego roku inwestycja drogowa w Górze Św. Małgorzaty od samego początku budziła wątpliwości mieszkańców zgłaszane systematycznie podczas sesji rady powiatu łęczyckiego przez radnego z tamtejszego okręgu, Zbigniewa Marczaka.
– Dlaczego inwestor, czyli powiat zapłacił za wykonanie zadania, skoro nie zostało ono zrealizowane w sposób właściwy – pyta radny. – Nie do przyjęcia jest fakt, że pozostałe po wycince drzew przydrożnych karcze dalej zalegają po jednej ze stron rowu. Kolejną, nie mniej istotną sprawą jest brak przepustu na skrzyżowaniu z drogą gminną.
Władze powiatu deklarują podjęcie działań zmierzających do poprawy sytuacji. Usunięto zakrzaczenia, ale jeżeli chodzi o przepust, nic się nie zmieniło. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po niedawnych obfitych opadach deszczu pole położone w bezpośrednim sąsiedztwie rowu zostało w części zalane. Właściciel nieruchomości wskazuje na straty w plonie kalarepy.
– Ulewne deszcze w naszym klimacie nie należą do rzadkości. Dlatego ważnym w mojej ocenie jest stan urządzeń odwadniających, jak w tym przypadku przydrożnego rowu – stwierdza Paweł Gorący. – Jednak przyczyną spiętrzenia wody w tym miejscu nie jest, jak sądzę sam rów, bo ten wykonano poprawnie, ale brak przepustu pod drogą gminną. Trudno nie zauważyć, że jest tu wyraźne nachylenie terenu, woda po prostu nie ma gdzie odpłynąć. Nie jest mi wiadomym dlaczego projektant nie uwzględnił tak istotnej okoliczności i nie zaplanował tutaj przepustu. Na dziś moje straty w plonie kalarepy oceniam na kwotę 10 000 zł.
Istotnie, prawie na całej długości pola dwie grządki warzyw są podtopione. Do dyskusji włącza się sąsiad mieszkający po drugiej stronie drogi, Stanisław Florczak.
– Nie trzeba używać specjalnych urządzeń, aby zauważyć, że woda zgodnie z naturą płynie z górki od drogi 703 w stronę Góry Św. Małgorzaty a my jesteśmy na ostatnim najniżej usytuowanym odcinku. Nic też dziwnego, że jeżeli nie zaprojektowano przepustu pod drogą gminną, to w tym miejscu woda się spiętrza i zalewa co się da. W moim przypadku piwnicę – wskazuje nasz rozmówca.
O to, czy gmina podjęła działanie w tej sprawie pytamy wójta Włodzimierza Frankowskiego, który potwierdza, że organ samorządu podjął kroki zmierzające do udrożnienia przepustów. O problemie mówi sekretarz Michał Czekalski.
– Projekt, jak się dowiedzieliśmy nie uwzględniał przepustu. My jako gmina nie jesteśmy właścicielem drogi, w tym przypadku jest to powiat. Stąd nasze działanie może być wyłącznie interwencyjne i takie podjęliśmy – słyszymy.
Co na to dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Łęczycy, Karol Niewiadomski?
– Projekt remontu tej drogi został złożony do województwa jeszcze przez mojego poprzednika, w związku z czym nie miałem żadnej możliwości podjęcia interwencji na tym etapie. Po drugie, nie mniej ważnym czynnikiem jest fakt, że dofinansowanie tego zadania otrzymaliśmy pod koniec roku, stąd prace remontowe przypadły na jesień. Projekt remontu drogi nie uwzględnił przepustu we wskazanym miejscu, niemniej jednak nietrudno zauważyć, że zalegająca w redlinach warzyw woda pochodzi nie tylko z jej spiętrzenia w przydrożnym rowie ale także z samego pola. Niezależnie jednak od różnych czynników, w najbliższym czasie zarząd dróg podejmie działania zmierzające do naprawienia tej sytuacji.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.