Przy Zachodniej zatykają nosy! Działkowcy czują się bezsilni
Smród, jaki pojawia się w pobliżu działek przy ulicy Zachodniej w Łęczycy jest nie do wytrzymania. Woda deszczowa zmieszana ze ściekami stoi w rowie melioracyjnym tuż przy ogrodzeniu ogródków działkowych. Działkowcy już nie mogą tego znieść.
Problem dotyczy głównie działek położonych przy łąkach. Rów melioracyjny, który nie ma żadnego ujścia okresowo wypełnia się deszczówką zmieszaną ze ściekami kanalizacyjnymi. W ubiegłym tygodniu po raz trzeci w tym roku do rowu popłynęły nieczystości.
– Jeszcze w marcu woda w rowie była czysta. Nabieraliśmy ją do podlewania roślin, bo na działce woda była zakręcona. Śmierdzieć zaczęło w kwietniu – mówi Marianna Pluskota. – Ogrodzenie mojej działki biegnie wzdłuż tego rowu. Jak można wypoczywać, kiedy pod nosem są ścieki?
Działkowcy powiedzieli nam, że problem nie jest nowy. Każdego roku, od kiedy wzdłuż działek wykopano głęboki rów, co jakiś czas pojawia się w nim śmierdząca woda. 20 maja był kolejny wyciek. Działkowcy czują się bezsilni. Jak usłyszeliśmy, próbowali wielokrotnie interweniować w tej sprawie.
– Już dużo wcześniej byliśmy w PGKiM, w wydziale Ochrony Środowiska, w starostwie. Nigdzie nie uzyskaliśmy konkretnych informacji skąd biorą się ścieki w rowie melioracyjnym. Wręcz byliśmy odsyłani od jednej instytucji do drugiej, żeby w końcu usłyszeć, że przecież rów biegnie przez teren ogrodu działkowego, więc jest nasz i to zarząd powinien problem rozwiązać – mówią działkowcy.
– Podczas mojej ostatniej wizyty w wydziale Ochrony Środowiska dowiedziałem się, że w tym przypadku potrzebna jest jakaś duża inwestycja, na którą nie ma pieniędzy. Ale właściwie dalej nie wiem, skąd biorą się ścieki w rowie melioracyjnym – mówi Stanisław Kaczyński, członek zarządu.
Działkowcy próbując dowiedzieć się, co tak śmierdzi w wodzie z rowu, postanowili ją przebadać.
– Nabrałem do słoika wodę z 12 kwietnia, kiedy to był drugi wyciek. Pojechałem do sanepidu, ale usłyszałem, że nie przyjmą mi tego do badania. Żeby wodę przebadać, musiałbym jechać do Łodzi, oczywiście na własny koszt – mówi. S. Kaczyński. – Chcieliśmy się upewnić, co jest w wodzie, ale nie trzeba być ekspertem, żeby stwierdzić, że to nieczystości sanitarne, wystarczy powąchać.
Działkowcy liczą, że odpowiednie instytucje zainteresują się ich problemem, a nie jest on błahy. Kiedy woda zmieszana z nieczystościami wsiąka w ziemię, nieprzyjemny zapach wcale nie znika.
– I jak tu z przyjemnością korzystać z działki i cieszyć się bliskością natury? – pytają z ironią działkowcy.
Sprawa jest znana w miejskich instytucjach. Jacek Olejniczak, kierownik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w PGKiM w Łęczycy powiedział nam, że źródłem problemu przy działkach jest rozszczelnienie kanalizacji sanitarnej w ulicy Zachodniej.
– Kanalizacja sanitarna w ulicy Zachodniej jest drożna, ale wygląda to tak, że w momencie powstania w niej zatoru nadmiar wody przelatuje do kanalizacji deszczowej. Gdzieś jest rozszczelnienie. Nadmiar wody z kanalizacji sanitarnej wlatuje do deszczowej, która ujście ma przy działkach. Nie jest to częste zjawisko, tak się dzieje raz na jakiś czas, niemniej zamierzamy to sprawdzić. To nie będzie łatwe zadanie. Kanalizacja jest na głębokości około 4 metrów i przebiega przez całą ulicę Zachodnią. Najważniejsze będzie znalezienie miejsca, w którym jest rozszczelnienie na kanalizacji sanitarnej i na tym się skupimy. Rozkopanie całej ulicy raczej nie wchodzi w grę. Najprawdopodobniej będziemy szukać przebicia przy użyciu zadymiarki – mówi J. Olejniczak. – Trudno mi teraz powiedzieć, kiedy zaczęlibyśmy to robić, bo w tej chwili mamy bardzo dużo pracy przy okazji remontu drogi krajowej 91, ale mamy takie plany.
Uszczelnienie kanalizacji sanitarnej powinno zażegnać problem. Działkowcy liczą na jak najszybszą pomoc w tej sprawie.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.