Przewodniczący utrudnia mi życie – twierdzi pan Jan
Niepełnosprawny Jan Krajewski, poruszający się na wózku inwalidzkim, ma duży żal do swojego sąsiada Waldemara Augustyniaka, który w spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka” pełni funkcję przewodniczącego rady nadzorczej. Kością niezgody jest przyblokowa komórka w której m.in. przewodniczący Augustyniak trzyma rower.
Spór trwa od kilku miesięcy. Pan Jan chciałby trzymać w komórce przy bloku trzy inwalidzkie wózki. Otrzymał jednak odmowę z „Łęczycanki”. Nie zgadza się z decyzją. Twierdzi, że przewodniczący Augustyniak uprawia prywatę.
– Ta komórka była budowana przez byłego męża mojej partnerki – słyszymy. – Mamy do niej pełne prawo. Niestety upatrzył ją sobie pan Augustyniak i ma gdzieś potrzeby niepełnosprawnego człowieka.
W krytycznej ocenie działań przewodniczącego rady nadzorczej wtóruje panu Janowi, Danuta Chwiała.
– Kocham Janka i nie mogę patrzeć jak się męczy. Trzymamy wózki inwalidzkie w pralni. Gdybyśmy mieli je w tej komórce przy bloku, to znacznie ułatwiłoby nam życie – mówi D. Chwiała.
Pani Danuta powiedziała nam, że komórka została bezprawnie przywłaszczona przez sąsiadkę, która następnie użyczyła pomieszczenie m.in. przewodniczącemu Augustyniakowi.
– Grzecznościowo użyczaliśmy komórkę sąsiadce. Kiedyś wymieniła jednak bez naszej wiedzy zamki w drzwiach i przywłaszczyła sobie komórkę. Jak tak można? Napisaliśmy w tej sprawie do „Łęczycanki”, ale wiadomo… Przewodniczący rady nadzorczej komórki nam nie odda.
Rozmawialiśmy z córką sąsiadki oskarżanej o przywłaszczenie przyblokowej komórki.
– To nieprawda co mówi pani Chwiała. Mama ma pełne prawo do tej komórki – usłyszeliśmy.
Waldemar Augustyniak jest zbulwersowany postawą swojego sąsiada.
– Szanuję człowieka, współczuję mu w jego niepełnosprawności, ale wszystko ma swoje granice. Niedawno mi ubliżał, wyzywał od najgorszych. Zastanawiam się nad tym, czy nie skierować sprawy do sądu – mówi przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej „Łęczycanka”. – Komórka nie była budowana przez męża pani Chwiały. To sąsiadka ma uprawnienia do korzystania z tego pomieszczenia. Oprócz jej i mnie z komórki korzysta jeszcze jeden mieszkaniec. Niestety nie ma tam już miejsca na inwalidzkie wózki.
Przewodniczący Augustyniak twierdzi, że spółdzielnia chce pomóc niepełnosprawnemu lokatorowi.
– Planujemy wybudować podjazd do balkonu jego mieszkania na parterze. Wówczas pan Jan mógłby trzymać wózki inwalidzkie w domu…
– Nie będę w mieszkaniu trzymał trzech wózków inwalidzkich. Do takich celów służą komórki – ripostuje Jan Krajewski.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.