Przegrana K. Chodorowskiej
Konstancja Chodorowska, wiceprezes „Łęczycanki”, nie otrzymała absolutorium od spółdzielców. Zdecydowana większość członków spółdzielni mieszkaniowej pokazała zarządowi czerwoną kartkę. Ludzie domagają się zmian. Czy się ich doczekają? To wcale nie jest takie pewne, bo – według naszych nieoficjalnych informacji – K. Chodorowska wcale nie zamierza zrezygnować ze stanowiska.
Pod koniec ubiegłego tygodnia odbyło się ostatnie z zaplanowanych cząstkowych walnych zgromadzeń. Sala restauracji na obrzeżach miasta wypełniła się po brzegi. Wcześniejsze walne nie układały się po myśli zarządu – przypomnijmy chociażby uczestniczenie w obradach pijanego byłego już prezesa Romana Mioduchowskiego. Konstancja Chodorowska czuła, że ważą się jej losy w spółdzielni. Dlatego zmobilizowała siły. Namówiła na uczestnictwo w ostatnim walnym wielu pełnomocników, którzy wcale nie byli z łęczyckich osiedli. Część z nich nie miała ze spółdzielnią nic wspólnego.
– Czy ci ludzie wiedzą, po co tu są, w jakich okolicznościach zostali tu sprowadzeni – pytał na walnym Krzysztof Urbański, jeden z członków rady nadzorczej.
Niektórzy pełnomocnicy załatwieni w trybie ekspresowym trzymali w dłoniach nawet kilka mandatów. Wszystko po to, aby uzyskać jak najwięcej głosów poparcia. Wysiłki pani Chodorowskiej spełzły na niczym.
Rozkład głosów wskazuje na dużą porażkę wiceprezes. Za nieudzieleniem jej absolutorium zagłosowało aż 272 spółdzielców. Niewiele ponad stu opowiedziało się za K. Chodorowską.
Walne rozpoczęło się oskarżeniem wiceprezes o mobbing w pracy. Spółdzielcy nie dopuścili Konstancji Chodorowskiej do złożenia wyjaśnień. Padły pod jej adresem gorzkie słowa. Jedna z mieszkanek osiedla mówiła podniesionym głosem – „nie sądzę, żebyśmy mogli pani zaufać”.
Ktoś inny krzyczał – „tej pani już dziękujemy”…
– Na razie wygraliśmy jedynie bitwę – ocenia K. Urbański. – W walce o mądre i przejrzyste rządy w „Łęczycance” jeszcze nie jesteśmy wygranymi. Mówię w liczbie mnogiej, bo podobnie jak ja, myśli większość spółdzielców. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że pani Chodorowska wcale nie chce zrezygnować. Wie, że ma poparcie w radzie nadzorczej. Liczy, że otrzyma od „swoich” radnych poparcie. Apeluję właśnie do tych radnych o rozsądek. Niech posłuchają głosu spółdzielców.
Spółdzielcy, którzy domagają się zmian, nawet nie chcą myśleć o tym, że K. Chodorowska nadal mogłaby być w zarządzie SM „Łęczycanka”.
– Poczekamy na decyzję. Jeżeli pani Chodorowska nie zrezygnuje, to wywieziemy ją i radnych, którzy za nią głosowali na taczkach – mówią spółdzielcy z którymi rozmawialiśmy po ostatnim walnym.
Konstancja Chodorowska nie odbierała po walnym telefonu. Na razie nie wiadomo, czy nadal – pomimo negatywnej oceny ludzi – będzie chciała rządzić w spółdzielni.
Tekst i fot. (kb)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.