Proces z grobem w tle… Co wydarzyło się na cmentarzu pod Ozorkowem?
Urszula Kowalczyk jest przekonana, że doszło do złamania przepisów. Spornymi kwestiami zajął się sąd. W ub. piątek w sprawie zapadł wyrok.
Urszula Kowalczyk powiedziała „Reporterowi” o przesuniętym nagrobku jej brata.
– I to prawie o metr – słyszymy. – W tym grobie pochowana również została żona brata. Decyzję o przesunięciu pomnika podjęła bez żadnych rodzinnych konsultacji córka zmarłych. Po tych działaniach powstała przy grobie szeroka ścieżka, którą przechodzą teraz inni odwiedzający cmentarz. Wygląda więc to tak, że ludzie chodzą po szczątkach mojego brata, bo akurat w miejscu tej ścieżki stał wcześniej pomnik. Dochodzi do zbezczeszczenia zwłok. Dlatego założyłam sprawę bratanicy.
U. Kowalczyk mówi też o innych kontrowersyjnych działaniach na cmentarzu.
– Córka mojego brata pochowała swojego synka Krzysia. Moim zdaniem bez żadnych pozwoleń na cmentarzu doszło do ekshumacji a szczątki Krzysia zostały umieszczone w przesuniętym grobie.
Rozmawiałam o moich spostrzeżeniach z proboszczem, który bardzo się zdenerwował. Nie chciał wytłumaczyć, dlaczego pomnik został przesunięty i co się stało z grobem dziecka.
Przypomnijmy, że w połowie ub. roku „Reporter” został powiadomiony o sprawie i wówczas rozmawialiśmy z ks. Pawłem Kłysem, rzecznikiem łódzkiej kurii. Duchowny poprosił nas o przesłanie pytań mailem. Choć minął już prawie rok, odpowiedzi nie uzyskaliśmy i najprawdopodobniej już nie uzyskamy.
Sąd nie uznał racji pani Urszuli.
– Zaważyło pismo proboszcza, który poinformował sąd, że pomnik został przesunięty zaledwie o 25 cm. To nie jest prawda. Dlatego będziemy się odwoływać od tego wyroku. Poza tym o sprawie powiadomiłam już ogólnopolską telewizję – dodaje Urszula Kowalczyk.
– Ludzie chodzą po szczątkach mojego brata – mówi Urszula Kowalczyk
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.