Poruszający apel kasjerki sieci sklepów Biedronka do klientów
Otrzymaliśmy bardzo szczery i poruszający apel od pani Joanny, która pracuje jako kasjerka w sieci sklepów, która w logo posiada sympatycznego owada.
Uznaliśmy, że jest to bardzo dobry i jednocześnie prosty przekaz, który może również wielu osobom uświadomi jak należy obecnie się zachowywać. To nie są rzeczy niemożliwe do zrealizowania. To wręcz absolutne minimum w obecnym czasie, które powinno być oczywiste dla wszystkich, a jak widać po treści apelu, takie nie jest. Dlatego postanowiliśmy go opublikować aby dotarł do jak największej ilości osób i ułatwił pracę kasjerom, w tym niezwykle trudnym dla nich czasie. Zastanów się tak szczerze…czy chciałabyś/chciałbyś się teraz znaleźć na ich miejscu? My z całą pewnością nie.
„Przeczytałam przed chwilą ogłoszenie o zamknięciu urzędu miasta w związku z zagrożeniem epidemiologicznym. Urzędnicy chronią siebie i swoich bliskich i słusznie. Niestety nie jestem urzędniczką. Jestem kasjerką w Biedronce. My nie możemy zamknąć sklepu i chronić się tak, jak robią to urzędnicy. Nasze bezpieczeństwo i bezpieczeństwo klientów zależy od rozsądku i odpowiedzialności każdego, kto wchodzi do sklepu. Chciałabym, by klienci używali rękawiczek sięgając po pieczywo, warzywa i owoce, chciałabym, by zachowywali odległość i nie próbowali szeptać mi w twarz nr telefonu gdy poproszę o kartę biedronki. Można go przecież napisać na kartce i nosić w portfelu, jeśli się nie chce podawać fizycznie tej karty. Chciałabym, by nie kasłali mi w twarz, nawet jeśli to tylko kaszel palacza, do którego są tak przyzwyczajeni, że nawet go nie zauważają. Chciałabym, żeby nie ślinili palców, by otworzyć reklamówkę, a następnie nie podawali mi tymi oślinionymi rękoma pieniędzy, żeby zapłacić za zakupy. W ogóle najlepiej, gdyby zechcieli płacić kartą lub telefonem, a już najbardziej proszę, by klienci nie podawali mi pieniędzy na dłoni, bym z niej wybierała sobie jakieś grosze. Po prostu,chciałabym, żeby traktować nas, kasjerów, tak, jak sami chcieliby być traktowani w podobnej sytuacji.
Nie możemy zamknąć sklepu i odciąć się od kontaktu z klientami, by chronić siebie i naszych bliskich, przed beztroską, ignorancją i brakiem odpowiedzialności klientów, ale możemy przecież wzajemnie się szanować i wszelkie zagrożenia maksymalnie ograniczać zachowując się po prostu rozsądnie.
I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia – proszę by klienci naprawdę nie zabierali na zakupy dzieci, a przychodzą nawet z niemowlakami. Dzieci wszystkiego dotykają, kaszlą, kichają, gdy płaczą to i z nosa im leci, a przecież po to zamknięte są szkoły przedszkola i żłobki, by miały w domu kwarantannę, a nie by ciągać je po biedronkach. To nie czas na rodzinne wyprawy do sklepów.
Dziękuję każdemu, kto zechce potraktować ten mój skromny apel kasjera poważnie.„
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.