Pomagał… Teraz sam potrzebuje pomocy
Przez ponad 15 lat Jacenty Sosnowski pomagał starszej i schorowanej kobiecie w utrzymaniu domu w Cedrowicach. Robił niezbędne remonty, opiekował się właścicielką nieruchomości. Niedawno najbliższa rodzina staruszki poinformowała go, że ma opuścić dom. Pan Jacenty martwi się, że znajdzie się w ośrodku dla bezdomnych.
– Cały problem jest w tym, że nie byłem zameldowany w tym domu. Nie myślałem wtedy o konsekwencjach takiego stanu rzeczy. Ufałem starszej pani i jej rodzinie. Miałem taką umowę ustną, że wraz z moją żoną możemy mieszkać w tym domu, ale mamy się opiekować właścicielką i jak będzie trzeba, to przeprowadzać niezbędne remonty – mówi J. Sosnowski. – Oczywiście wywiązywaliśmy się z tej umowy. Naprawiłem dach, przeprowadzałem wszystkie niezbędne prace modernizacyjne. Ponadto płaciłem jeszcze za media.
Sytuacja zmieniła się diametralnie po śmierci małżonki pana Jacentego.
– Gdy zmarła moja żona, nastawienie najbliższej rodziny staruszki bardzo się zmieniło. Jedna z córek wzięła matkę do siebie. Wydaję mi się, że tylko z powodu wysokiej emerytury. Jakoś wcześniej nikt nie pomyślał o takim rozwiązaniu. W każdym razie zostałem niedawno poinformowany, że mam w krótkim czasie opuścić dom. Odcięto mi prąd. Jest mi przykro, bo wylałem tam sporo potu przy remoncie, no i oczywiście wydawałem pieniądze. Dom został odnowiony, a ja już jestem zbędny – słyszymy.
Nie udało nam się skontaktować z rodziną właścicielki domu. Sytuacja pana Jacentego jest trudna. Brak meldunku lub odpowiedniej umowy określającej zasady pomocy dla staruszki w zamian za zamieszkiwanie mocno skomplikowały sprawę.
– Mam już swoje lata i na pewno pracy nigdzie nie dostanę. Z ośrodka pomocy otrzymuję na miesiąc trochę ponad 300 zł. Pieniądze w większości przeznaczam na lekarstwa. Jeśli będę musiał opuścić dom w Cedrowicach, to najprawdopodobniej będę musiał skorzystać z pomocy ośrodka dla bezdomnych.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.