Policjanci „trzepali” przy Wyszyńskiego

Akcje drogówki zawsze wzbudzają emocje. W ubiegłym tygodniu funkcjonariusze czekali na kierowców przy ul. Wyszyńskiego. W obecności naszego reportera zatrzymali w ciągu kwadransa trzy samochody. Dwóch kierowców zostało ukaranych mandatami.
– Czy można prosić trochę mniej – zwróciła się do policjanta kierująca toyotą yaris, która tuż po odpaleniu auta i wyjechaniu na drogę zapomniała o zapaleniu świateł i zapięciu pasów.
– Tego typu prośby o zmniejszenie mandatu są dość częste – mówi mł. asp. Grzegorz Wieczorek. – Oczywiście nie możemy iść kierowcom na rękę, bowiem kary są według z góry ustalonych taryfikatorów. Wydaje mi się, że tego typu zachowania wynikają z lat ubiegłych, gdy kierowcy targowali się z policjantami o wysokość nałożonego mandatu.
Pani z toyoty została też przebadana alkomatem na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Była trzeźwa. Dosłownie kilka minut po toyocie, policyjny lizak skłonił do zatrzymania młodego kierowcę bmw. Zarówno on, jak i jego pasażer, nie mieli zapiętych pasów.
– Głównie kontrolujemy kierowców pod kątem trzeźwości – słyszymy od policjanta. – Dziś, na szczęście, wszyscy skontrolowani kierowcy byli trzeźwi. Niestety nie zapinali pasów bezpieczeństwa, niektórzy nie włączali świateł. Byli i tacy, co przekraczali prędkość.
Kiedy następna policyjna kontrola z drogówki i w którym miejscu? Tego funkcjonariusze już nie chcieli zdradzić.
tekst i fot. (stop)