Policja zainteresowała się… wycieraczką
Nietypowa interwencja policji. W czwartek po południu funkcjonariusze pomagali w zamknięciu drzwi do budynku starostwa, które zablokowały się z powodu wycieraczki. Pomoc godna pochwały, ale pozostaje jedno pytanie. Dlaczego policjanci chwilę później nie zainteresowali się mieszkańcem leżącym na jednej z ławek na pl. Kościuszki?
Dochodziła godzina 16. Dwóch policjantów baruje się z drzwiami do gmachu starostwa powiatowego. Niecodzienny widok. Pytamy, co się stało?
– Akurat przechodziliśmy i panie poprosiły nas o pomoc. Z powodu wycieraczki nie można było zamknąć drzwi. Potrzeba było dużo siły, aby wyciągnąć wycieraczkę spod drzwi. Udało się.
Po udanej interwencji funkcjonariusze wsiedli do samochodu.
Policyjny radiowóz wolno przejechał przez plac. Leżący na ławce mężczyzna nie zainteresował mundurowych. Policjanci pojechali dalej. Być może go nie zauważyli?
– To norma – usłyszeliśmy od mieszkańców, którzy obserwowali przejeżdżający radiowóz. – Brakuje pieszych patroli policyjnych a w centrum wcale nie jest bezpiecznie. Poza tym to obowiązek policji, aby zainteresować się człowiekiem leżącym na ławce. Przecież nie wiedzą, czy mieszkaniec pił alkohol czy też może mu się coś stało.
Przechodnie zainterweniowali. Zapytali mężczyzny, czy nie potrzebuje pomocy. Łęczycanin przyznał, że wypił za dużo alkoholu. Podziękował za zainteresowanie, kilka minut później zebrał siły i poszedł chwiejnym krokiem w stronę najbliższych kamienic.
Pomijając fakt nadużywania przez niektórych alkoholu, widok leżących na ławkach mieszkańców w centrum miasta, na pewno nie jest najlepszą wizytówką dla Łęczycy.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.