Pogorzelec prosi o pomoc
Tomasz Kupiecki, który w pożarze domu przy ul. Belwederskiej stracił dach nad głową ma żal, że nie może otrzymać pomocy, o którą prosi. – Jak się paliło, to mówili, że wszystko będzie dobrze i pomogą ze wszystkim a teraz mam radzić sobie sam – mówi pogorzelec.
Pan Tomasz jest w wyjątkowo trudnej sytuacji. Od czasu pożaru śpi u rodziców na podłodze, jest po ciężkiej operacji i poza zasiłkiem z MOPS-u nie ma żadnych pieniędzy. Najgorszy jest brak własnego kąta.
– Pomieszkuję u rodziców. Tam są dwa pokoje, mieszkają cztery osoby, ja teraz jestem piąty. Od 23 do 4 rano śpię na podłodze, jak mama o 4 wstaje do pracy, to mogę położyć się na tapczanie. Miasto zaproponowało mi pomieszczenie w łęczyckich barakach, ale jak poszliśmy tam z administratorką, to okazało się, że jest zajęte. Nie chcę tam mieszkać, bo sąsiedzi, w tym osoba, która je zajęła, mogą mieć do mnie pretensje. Poza tym nie ma tam nic, nawet ubikacji. Mojej znajomej też przyznali kiedyś mieszkanie na Kopalnianej, na początek na 3 miesiące a jest już tam 9 lat. Notorycznie miała obrzucane okna jajkami i bała się wychodzić z mieszkania. Nie będę się narażał – wyjaśnia T. Kupiecki. – Prosiłem w MOPS-ie i bezpośrednio u burmistrza o przyznanie jakiegoś innego lokalu, sam nawet wskazałem dwa puste mieszkania, ale mi nie przysługują. Prosiłem więc o zasiłek, żeby móc wynająć kawalerkę, bo nie stać mnie, żeby wpłacić kaucję. Pieniędzy też nie chcą mi dać. Mogę liczyć jedynie na zakup niezbędnego wyposażenia do mieszkania, którego nie mam. Powstaje błędne koło. U burmistrza usłyszałem, że kupią wyposażenie, ale mieszkanie muszę sobie załatwić sam.
Bez jakichkolwiek środków finansowych wynajęcie mieszkania może graniczyć z cudem. Wszędzie wymagana jest kaucja. Na przyznanie lokalu socjalnego czeka się latami. Nic dziwnego, że T. Kupiecki prosił o pomoc finansową, z wyposażeniem byłby zdecydowanie mniejszy problem, tym bardziej, że jak podkreśla, nie potrzebuje nowych sprzętów i mebli, używane mu w zupełności wystarczą. Niestety, pomoc społeczna nie przewiduje wypłaty gotówki z przeznaczeniem na wynajęcie mieszkania.
– Nie zostawiliśmy mężczyzny bez pomocy. Burmistrz przyznał mieszkanie na ul. Kopalnianej na 3 miesiące, my przyznaliśmy więcej pieniędzy na zasiłek celowy, dodatkowo, kiedy będzie miał mieszkanie wyposażymy je w artykuły pierwszej potrzeby. Jestem zdziwiona, że mężczyzna zrezygnował z przyznanego lokalu. Po trzech miesiącach można złożyć wniosek o przedłużenie pobytu. Miałby gdzie mieszkać a tak nawet nie możemy zakupić sprzętów, bo nie ma ich gdzie wstawić – wyjaśnia Iwona Porczyńska, kierowniczka MOPS w Łęczycy. – Nie możemy przyznać pomocy w formie gotówki, bo przepisy nie przewidują takiej możliwości. MOPS nie finansuje wynajmu mieszkania, ale jego wyposażenie w przypadku tego typu sytuacji. Z wydanych pieniędzy trzeba się rozliczyć, na wszystko musi być faktura.
Pan Tomasz przyznaje, że nie rozumie czysto urzędniczego podejścia.
– Co za różnica, czy kupią mi lodówkę, wersalkę i szafę, czy daliby te samie pieniądze na wynajem mieszkania. Przecież przedstawiłbym umowę. Byłby dowód i potwierdzenie ile wyniosła kaucja i jakie są miesięczne koszty. Na mieszkanie socjalne czeka się 12 lat. Mam 12 lat spać na podłodze? – pyta załamany T. Kupiecki.
tekst i fot. (mr)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.