Podopieczni MOPS-u w Łęczycy obsługiwani są przez okno…
Jak długo jeszcze potrwają pandemiczne ograniczenia? – pytają mieszkańcy, którzy z coraz większą ironią wypowiadają się o sposobie pracy urzędów. Jak usłyszeliśmy, żadna instytucja w Łęczycy nie przebije jednak MOPS-u, gdzie petenci stoją na chodniku pod oknem ośrodka. – To kpina z ludzi – mówią łęczycanie.
– Taka izolacja była zrozumiała i tolerowana, kiedy było po około 30 tysięcy zakażeń koronawirusem dziennie. Aktualnie jest w granicach 200 przypadków na całą Polskę. Urzędy powinny już pracować normalnie, bez żadnych ograniczeń, ale z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego – mówi pani Dominika, która była w szoku widząc, jak podopieczni MOPS-u w Łęczycy przez okno wypełniają dokumenty. – Czy do MOPS-u w ogóle nie można wejść? Przecież w innych instytucjach już nie ma z tym problemu, wystarczy wcześniej zadzwonić i mieszkaniec będzie obsłużony w urzędowym pokoju, jak człowiek przy biurku a nie na ulicy. Za pierwszym razem jakoś nie przyszło mi do głowy, że tak się obsługuje interesantów, ale widziałam już kilka razy ludzi pod oknami ośrodka.
Nie da się ukryć, że widok mieszkańców stojących pod oknem MOPS-u z dokumentami w rękach lub składających urzędowe podpisy na parapecie jest dość… niecodzienny.
– A gdzie RODO? Jakaś dyskrecja, prywatność? Przecież takiego człowieka mogą później wytykać placami, bo od razu wiadomo, że korzysta z pomocy społecznej – dodaje mieszkanka Łęczycy.
Do budynku MOPS-u można wejść w dni wypłaty zasiłków. Wówczas otwarte są drzwi i czynna jest kasa. Okienko znajduje się jednak przy samym wejściu do ośrodka, więc podopieczni wchodzą pojedynczo. Jak wyjaśnia Marcin Kupiecki, dyrektor MOPS w Łęczycy, do ośrodka w inne dni też można wejść, żeby załatwić sprawę w pokoju konkretnego pracownika, ale tak jak do innych urzędów, trzeba wcześniej zadzwonić i się umówić.
– Mimo, że jest mniej zakażeń koronawirusem, to wciąż aktualne są przepisy covidowe, które na urzędy nakładają obowiązek ograniczenia kontaktów z interesantami do niezbędnego minimum, nas także obowiązują. Nie jest jednak tak, że do MOPS-u wejść nie można. Wręcz przeciwnie, wystarczy zadzwonić i się umówić. Wówczas pracownik przyjmuje podopiecznego w pokoju przy zachowaniu reżimu sanitarnego. Są osoby które tak robią, choć jest ich bardzo mało. Zwykle jest tak, że jeśli podopieczny zadzwoni rano, że ma sprawę do załatwienia w ośrodku, to umawiany jest tego samego dnia lub na drugi dzień. Niestety, nasi interesanci nie są przyzwyczajeni do tego, żeby umawiać się do urzędu, dlatego przychodzą i chcą od razu być obsłużeni. Nie zawsze jest to możliwe – mówi Marcin Kupiecki. – Naprawdę zachęcam, żeby dzwonić do ośrodka i umawiać się na spotkanie z pracownikiem ośrodka, można też umówić się przez internet. To nie jest duży problem, każdy będzie zapisany, nie ma kolejek, a załatwienie sprawy w budynku na pewno będzie bardziej komfortowe.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.