Pod Łęczycą szykują się do blokady
Kilkanaście osób na remontowanej drodze dało kilka dni temu upust swoim emocjom. Remont wojewódzkiego traktu spędza ludziom sen z oczu. Jadąc od strony Łęczycy w kierunku Poddębic zlikwidowano w Jankowie lewoskręty. Gospodarze, aby dojechać do swoich domów, muszą nadrabiać wiele kilometrów. Plany, co najgorsze, nie przewidują na tym odcinku możliwości skrętu.
– Jak można rozpoczynać tak poważną inwestycję, bez wcześniejszych konsultacji z okolicznymi mieszkańcami – denerwuje się sołtys Zenobia Graczyk. – Dla kogo robią tą drogę? Chyba tylko dla kierowców, bo o ludziach, którzy tutaj mieszkają kompletnie zapomniano.
Mieszkańcy wsi zaprosili wójta gminy Łęczyca, Andrzeja Wdowiaka.
– Obiecuję, że w sprawie tego nieprzemyślanego remontu napiszę do zarządu dróg wojewódzkich – usłyszeli od wójta ludzie.
Czy wójt Wdowiak widział wcześniej plany remontu drogi 703?
– Nie widziałem tych dokumentów – usłyszeliśmy. – Jestem zaskoczony, że mieszkańcy nie będą mieli możliwości zjazdu do własnych domów.
Halina Chabielska jest jedną z mieszkanek, która narzeka na remont drogi.
– Rozmawialiśmy z kierownikiem robót. Pytaliśmy czy zjazdy będą zrobione po zakończeniu prac. Usłyszeliśmy, że nie. Podobno, z przyczyn związanych z bezpieczeństwem projektant nie zrobił zjazdów. Ale nie może być tak, że wracając z Łęczycy będziemy musieli w Jankowie jechać ponad 10 kilometrów dalej, aby zawrócić na inny pas i dopiero wówczas mieć możliwość skrętu do własnego domu.
– Dodatkowym problemem jest brak możliwości zjazdu dla karetek pogotowia, czy też straży pożarnej. Przecież w sytuacji zagrożenia życia lub pożaru, liczy się każda sekunda – argumentuje Sławomir Walczak.
Co na to Marcin Stępień, kierownik robót?
– Prace realizowane są zgodnie z projektem. Niestety w oznakowaniu poziomym na drodze uwzględniono linie ciągłe, bez możliwości skrętów. Zjazdy w niektórych miejscach uniemożliwiałyby również wysokie krawężniki. Nie wiem co powiedzieć. Być może jest jeszcze możliwość zmian.
W Jankowie planują blokadę drogi.
– Jeśli nie zmienią planów i nie zrobią zjazdów, to zablokujemy drogę wojewódzką – mówi Jerzy Pająk.
Mieszkańcy powiedzieli nam, że na odpowiedź ws. zmian w projekcie czekają maksimum 2 tygodnie. Przy braku pozytywnej odpowiedzi z zarządu dróg wojewódzkich na pewno spełnią swoje obietnice.
Tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.