Pijany kierowca przejechał przez chodnik i staranował ogrodzenie.
Do dziś mieszkańcy ul. Kościuszki mówią o zamroczonym alkoholem kierowcy, który nad ranem – w czasie, gdy do pobliskiego przedszkola odprowadzane były przez rodziców maluchy a starsze dzieci szły do szkoły – wjechał na chodnik a następnie z impetem uderzył w mur prywatnej posesji. To cud, że nikt nie zginął.
Nikomu do głowy by nie przyszło, że może dojść do podobnego zdarzenia. Ozorkowianie są w szoku. Naprzeciwko rozwalonego ogrodzenia znajduje się przedszkole, trochę dalej szkoła. Codziennie rano przechodzą tędy rodzice z dziećmi i uczniowie. Mogło dojść do ogromnej tragedii.
– Nie chce mi się wierzyć, że ktoś może być aż tak nieodpowiedzialny. Jak można pić alkohol a później usiąść za kierownicą – mówi zszokowana Marta Bednarek, matka 4-miesięcznej Marysi. – Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Nawet nie chcę myśleć, do jakiego nieszczęścia mogłoby dojść. Z córeczką zawsze po śniadaniu podczas ładnej pogody wypoczywamy sobie w ogródku, tuż za tym ogrodzeniem. Ten wariat walnął w płot rano, przed godziną ósmą. Na szczęście byliśmy jeszcze w domu.
Mąż pani Marty również ze wzburzeniem opowiada o poniedziałkowym koszmarze.
– Huk był ogromny. Na początku nie wiedzieliśmy co się stało. Wybiegłem przed dom i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na podwórku stał volkswagen transporter. W środku, na kierownicy leżał kierowca. W pewnym momencie się ocknął, szybko wyjechał tyłem, pozostawiając na trawie błotnik i tablicę rejestracyjną. Pojechał w stronę Słowackiego. Ruszyłem za nim. Jego auto, na pewno po uderzeniu w ogrodzenie odmówiło posłuszeństwa po kilkuset metrach. Zadzwoniłem na policję. Funkcjonariusze przyjechali i zajęli się pijanym szaleńcem.
Najbardziej wypadek z pijanym kierowcą przeżywają rodzice małych dzieci. Halina Rogalska mówi, że bardzo często ze swoją 3-letnią córeczką idzie do matki chodnikiem, który przeciął kierowca z promilami.
– Mogłyśmy tam być w chwili tego zdarzenia. Tacy kierowcy już nigdy nie powinni prowadzić samochodu.
– Jakby się coś stało, to temu pacanowi urwałabym łeb – mówi wzburzona Urszula Rogalska. – Ciekawe, w jaki sposób odpowie za swoją bezmyślność.
Liliana Garczyńska, rzecznik policji w Zgierzu, powiedziała nam, że 42-latkowi (mieszkańcowi gminy Zgierz) grozi do 2 lat pozbawienia wolności oraz utrata prawa jazdy. Badanie stanu trzeźwości kierowcy wykazało u niego 1,84 mg/l, co w przeliczeniu na promile w organizmie daje wynik 3,68.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.