Odebrał sobie życie tak, jak jego syn
Do tragedii doszło w poniedziałek rano we wsi Zagróbki. Dzień zapowiadał się jak każdy inny. Po wspólnym śniadaniu z rodziną, około godziny siódmej Bogdan A. (nazwisko do wiadomości red.) miał pójść do kotłowni. Poszedł jednak do stodoły i tam odebrał sobie życie. Powiesił się tak, jak jego syn Tomasz.
To wstrząsająca historia i prawdziwa tragedia, zwłaszcza dla Marianny A., żony mężczyzny. To ona znalazła męża w stodole i odcięła sznur. Dwa lata temu spotkała ją podobna sytuacja, ale wtedy zobaczyła swojego trzydziestoletniego syna z pętlą na szyi w zagajniku nieopodal domu.
Mężczyzna targnął się na swoje życie prawdopodobnie dlatego, że nie mógł pogodzić się ze stratą ukochanego syna Tomasza. Choć minęły już dwa lata, ta rana się nie zagoiła, ojciec wybrał taką samą śmierć jak jego syn. Dlaczego nie pomyślał o swojej żonie i córce, wiedząc, co będą przeżywać? Odebranie sobie życia nie jest żadnym rozwiązaniem ani ucieczką od problemów.
– 26 stycznia około godziny 8.40 wpłynęło zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który targnął się na własne życie i poniósł śmierć poprzez powieszenie się. Gdy policja przyjechała na miejsce zastała zespół ratownictwa medycznego. Z akt sprawy wynika, że mężczyznę wiszącego w stodole odnalazła żona. Odcięła sznur i wezwała pogotowie. Mężczyzna nie spożywał alkoholu, leczył się psychiatrycznie. Córka mężczyzny oświadczyła, że jej tata już wcześniej sugerował, że może skończyć ze swoim życiem – informuje Monika Piłat z łęczyckiej prokuratury. – Lekarz przybyły na miejsce wystawił zaświadczenie zgonu, wykluczył udział osób trzecich, na miejscu nie znaleziono żadnych dowodów. Rodzina wydała oświadczenie, na mocy którego prokuratura odstąpiła od przeprowadzenia sekcji zwłok.
Osoby znające Bogdana A. są zdania, że mężczyzna nie otrząsnął się po stracie syna. Przez cały czas bardzo to przeżywał i nie potrafił pogodzić się z sytuacją. Samobójstwo dziecka to prawdziwy dramat, który przeżywają rodzice. Rodzina miała pomoc specjalistów, niestety, w przypadku głowy rodziny okazała się nieskuteczna. Żona i córka zmarłego zostały teraz same. Będą potrzebowały dużo wsparcia, zrozumienia i pomocy życzliwych osób.
– To tragiczne wydarzenie, wstrząsnęło całą gminą. Bardzo wielu mieszkańców znało pana Bogdana. Mając w pamięci wydarzenie sprzed dwóch lat, tym bardziej należy współczuć pani Mariannie i jej córce. Trudno jest cokolwiek powiedzieć w obliczu takiego dramatu – przyznaje Zbigniew Wojtera, wójt gminy Daszyna. – Rodzinę czeka teraz bardzo bolesny okres.
Przypomnijmy, że dwa lata temu Tomasz A. również założył sobie pętlę na szyję a powodem tej dramatycznej decyzji miała być nieszczęśliwa miłość. Wówczas jego rodzice odpowiedzialność za tragedię zrzucili na byłą dziewczynę syna, która miała złamać mu serce.
Pogrzeb ojca Tomasza odbył się w ubiegły czwartek w Mazewie.
Małgorzata Robaszkiewicz
464 komentarze
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.