Nieprawdopodobne! Spali ponad 30 godzin… Później się obudzili i poszli do przychodni
Młodzi małżonkowie – lokatorzy jednego z bloków przy ul. Małachowskiego, po przespaniu bez przerwy 30 godzin zgłosili się do przychodni zdrowia Medyk z bólami i zawrotami głowy. Na miejscu okazało się, że uskarżający się mieszkańcy zatruli się tlenkiem węgla i cudem uniknęli śmierci.
Z całą pewnością na długo pozostanie w pamięci małżonków a także lekarzy z przychodni i ratowników z pogotowia cała ta bezprecedensowa sytuacja. Na szczęście historia zakończyła się happy endem. Niestety, nie obyło się bez zgrzytów. Najbliżsi podtrutych małżonków mają pretensje do przychodni Medyk.
– Pomoc była niefachowa. Lekarze tak na dobrą sprawę nie wiedzieli, co mają robić. Na naszą wyraźną i mocno zaakcentowaną prośbę zadzwoniono w końcu po pogotowie – mówi Michał P. (nazwisko do wiadomości red.), ojciec pana Mariusza, który został podtruty tlenkiem węgla. – Gdy przyjechało pogotowie, to ratownik też nie wytrzymał. W ostrych słowach rozmawiał z lekarką, która przyjmowała mojego syna i jego żonę. Był zaskoczony, że lekarka z długim stażem była kompletnie zdezorientowana.
O komentarz poprosiliśmy w prywatnej przychodni zdrowia.
– W tym dniu, w którym doszło do tej sytuacji, nie było mnie w przychodni – mówi Maria Kosmala, prezes zarządu przychodni „Medyk”. – Znam sprawę, bo rozmawiałam już z lekarką, która przyjmowała małżonków. Jestem przekonana o profesjonalizmie lekarki. Na pewno nie było tak, że przychodnia czekała na dyspozycje w sprawie telefonu na pogotowie. Jeśli była taka konieczność, to lekarka po pogotowie zadzwoniła i decyzję podjęła samodzielnie. Mężczyzna był w gorszym stanie od swojej małżonki. Co chwila tracił przytomność. Na miejscu lekarka otoczyła pacjenta kompleksową opieką. Przeprowadzone zostały niezbędne badania. Dopiero po jakimś czasie mężczyzna powiedział coś o piecyku. Wtedy pomyśleliśmy o podtruciu tlenkiem węgla. Małżonka pacjenta przyznała, że spała w innym pomieszczeniu. Dlatego jej stan był o wiele lepszy. Nie chciałabym komentować zachowania ratownika medycznego, który był po prostu chamski. Nigdy podczas swojej długoletniej praktyki lekarskiej tak bym się nie zachowała jak pracownik pogotowia. Jestem nauczona szacunku i pokory.
Ojciec pana Mariusza powiedział nam, że konkretna pomoc udzielona została na oddziale toksykologii Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.
– Dowiedzieliśmy się, że syn wraz z żoną mieli ogromne szczęście. Gdyby spali trochę dłużej, to już by się nie obudzili.
Warto dodać, że tlenek węgla (CO) jest najczęstszą śmiertelną przyczyną przypadkowych zatruć na całym świecie. Źródłem tlenku węgla jest niecałkowite spalanie produktów zawierających węglowodory, a także spaliny samochodowe, piecyki gazowe, benzynowe generatory prądu, dym tytoniowy. Liczba zatruć CO znacznie zwiększa się w okresie jesienno-zimowym. Najczęściej dochodzi do nich w pomieszczeniach z wadliwie działającą wentylacją, a także u ofiar pożarów. Tlenek węgla jest bezwonnym, bezbarwnym, bezsmakowym gazem, nie ma właściwości drażniących, dlatego też organoleptycznie jest nie do wykrycia przez człowieka. Z tego powodu skutki zatrucia tlenkiem węgla bywają często tragiczne.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.