Nie ma telefonu a operator żąda pieniędzy
Niepełnosprawny, ubezwłasnowolniony Włodzimierz Bartosik, który nie potrafi nawet mówić, stał się dłużnikiem jednej z firm telekomunikacyjnych. Zobowiązanie wynosi ponad 1700 zł plus odsetki. Prawny opiekun mężczyzny czuje się bezsilny i nie może zrozumieć co tak naprawdę się stało.
Przypuszczenia są różne, ale jedno jest pewne – niepełnosprawny mężczyzna nie mógł podpisać umowy na świadczenie jakichkolwiek usług przez firmę telekomunikacyjną, tym bardziej usług mobilnych jak wskazano w piśmie od operatora, bo w domu nie ma nawet telefonu.
– W jednej kopercie przyszło pismo od operatora informujące o przekazaniu długu oraz pismo od firmy ściągającej długi. Co ciekawe, w piśmie od operatora było prawidłowe nazwisko Włodka, ale nie zgadzał się adres, był z Grotnik. Na piśmie z windykacji był już prawidłowy, łęczycki adres. Nie wiem dlaczego. Pojechałem pod adres w Grotnikach, okazało się, że jest tam przychodnia. Wszystko to jest bardzo dziwne i nie wiem, co o tym myśleć. Zgłosiłem sprawę na policję, ale po miesiącu jeszcze nie dostałem żadnej informacji – relacjonuje Wacław Staniewski, prawny opiekun pana Bartosika. – Włodek nie potrafiłby nawet nic podpisać, nie potrafi mówić a w domu nie ma nawet telefonu. Nigdy wcześniej ani już później nie było żadnego pisma czy faktury od firmy telekomunikacyjnej. Myślę, że ktoś się podszył pod Włodka i podpisał jakąś umowę, nie wiem, czy będziemy mieli spokój, sprawę trzeba wyjaśnić, ale potrzebuję w tym pomocy.
Wraz z odsetkami do zapłaty jest 1811,93 zł. Firma telekomunikacyjna po przekazaniu długu pana Włodzimierza Bartosika do firmy zajmującej się windykacją, o sprawie nie chce mówić. Pan Staniewski nie uzyskał nawet informacji za jakie usługi powstało rzekome zadłużenie. Zadzwoniliśmy do firmy windykacyjnej, która również nie chciała na ten temat zbyt dużo powiedzieć.
– Mogę jedynie powiedzieć, że wyjaśnialiśmy tę sprawę po uzyskaniu zgłoszenia, ale nie udzielę informacji w jakim kierunku ona poszła i jaka zapadła decyzja. Do uzyskania takich informacji trzeba mieć upoważnienie – usłyszeliśmy.
W tym tygodniu wspólnie z panem Staniewskim dalej będziemy wyjaśniać sprawę rzekomego długu jego podopiecznego.
(ms)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.