Nerwy w kolejce przed pocztą w Łęczycy

Przez ostatnie dwa tygodnie placówka Poczty Polskiej przy ulicy Kaliskiej pracowała w okrojonych godzinach. To przez brak wystarczającej liczy pracowników po wykryciu u siedmiu osób zakażenia koronawirusem. Krótszy czas pracy poczty mieszkańcom daje mocno w kość.

W większości ostatnich dni poczta pracowała od 13.30. Klienci, którzy przychodzili we wcześniejszych godzinach mogli jedynie „pocałować klamkę”. Nie brakowało nerwów i dezorientacji.

– Poczta jest zamknięta? Ale dlaczego? Nie ma żadnej informacji poza zmianą godzin pracy. Na Belwederskiej też jest zamknięta. Co się dzieje? – zastanawiał się mieszkaniec, którego spotkaliśmy przy poczcie. – Przyszedłem specjalnie z Waliszewa, w moim wieku i bez samochodu to wyprawa na pół dnia, a i tak nic nie załatwiłem.

W krótkim czasie w piątek przed południem z usług poczty chciało skorzystać wielu mieszkańców, którzy nie mieli pojęcia, że poczta otwarta zostanie dopiero o 13.30. Było sporo nerwów.

Więcej emocji pod pocztą pojawiało się jednak już po otwarciu placówki dla klientów. Najbardziej wytrwali mieszkańcy ustawiali się przed drzwiami już parę minut po godzinie 12, czyli prawie półtorej godziny przed otwarciem poczty. Dlaczego? Codziennie przed budynkiem, w godzinach otwarcia placówki czekało kilkudziesięciu mieszkańców chcących załatwić sprawę. Niektórzy rezygnowali ze stania, zwłaszcza, gdy pogoda była deszczowa, inni czekali wytrwale, a kolejka zdawała się wcale nie zmniejszać. Mieszkańcy do budynku wchodzili pojedynczo.

Jak się dowiedzieliśmy, dziś (poniedziałek) placówka główna przy ul. Kaliskiej pracować ma już w pełnych godzinach, czyli od 8 do 19.30. Jednak kadra jeszcze nie jest pełna, i nie przez cały czas czynne będą dwa stanowiska obsługi. Póki co, patrząc na sytuację w całej Polsce, nie jest pewne, czy w następnych dniach grafik na poczcie się nie zmieni.