Najpierw śmieci, teraz azbest
Kilkaset azbestowych płytek zostało podrzuconych na prywatny teren jednego z lokalnych biznesmenów przy ul. Łęczyckiej. Mieszkańcy od dawna informują nas o zaśmiecaniu placu, ale jeszcze nigdy w pobliżu domów nie był składowany szkodliwy materiał. Właściciele pobliskich domów oczekują interwencji władz miasta. Twierdzą, że właściciel terenu zapomniał o swoich obowiązkach wynikających z zabezpieczenia placu.
Teren po upadłym zakładzie odzieżowym jest antywizytówką Ozorkowa. Przedsiębiorca nie ogrodził placu i dlatego spory obszar ziemi stał się śmieciowiskiem.
– Nagminne jest podrzucanie śmieci – mówi Jan Ostrowski, który ma dom naprzeciwko zaniedbanego terenu. – Zwożą tu praktycznie wszystko. Ponadto niektórzy zrobili sobie w tym miejscu ubikację pod chmurką. Jednak jak do tej pory, na plac nikt nie podrzucał szkodliwego azbestu. Jesteśmy tym zaniepokojeni. Czy nie ma możliwości, aby zmotywować właściciela tego terenu do tego, aby zadbał o porządek?
Zbulwersowana jest również żona pana Jana.
– W końcu do takich sytuacji dochodzi w mieście. Burmistrz powinien zrobić z tym porządek – dodaje Władysława Ostrowska.
Wysłaliśmy mejla do urzędu miasta w sprawie skarg mieszkańców i azbestowych płyt składowanych na terenie przedsiębiorcy. Czekamy na odpowiedź.
Redakcja już kilka miesięcy temu poinformowała firmę Toniego K. o zaśmieconym terenie, który został wystawiony na sprzedaż. Interwencji przedsiębiorcy w tej sprawie nie ma do dziś.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.