Nabity w reklamę! Mieszkaniec mówi o przekręcie
Przez kilka lat wszystko się kręciło. Mieszkaniec, który zgodził się na postawienie na swojej ziemi reklamy jednej z ogólnopolskich firm z branży restauracyjnej, był zadowolony. Wszystko jednak do czasu. Za reklamę pieniędzy już nie ma. Sprawa najprawdopodobniej będzie miała swój finał w sądzie.
– Zgłosiła się do mnie przedstawicielka firmy i zaproponowała współpracę. Podpisaliśmy umowę i zgodziłem się na to, aby na mojej ziemi postawiono duży baner z reklamą. Umowa została podpisana z przedstawicielką, która pośredniczyła w formalnościach z właściwą firmą widniejącą na tej reklamie. Ta pani była odpowiedzialna za wybudowanie stelażu pod ten baner. Po kilku latach zostałem poinformowany, że prawa do tego baneru przejęła już firma z tej reklamy. Pośredniczka sprzedała baner, zwinęła żagle i nic ją już nie obchodzi. A ja zostałem na lodzie, bo firma z branży gastronomicznej nie chce płacić – mówi rozżalony pan Andrzej B. z Parzęczewa (nazwisko do wiadomości red.).
Jak się dowiedzieliśmy, zaległości wynoszą już ponad 8 tysięcy zł.
Pan Andrzej był przekonany, że obowiązki wynikające z wcześniej podpisanej umowy przechodzą na firmę, która formalnie przejęła baner.
Skontaktowaliśmy się z firmą z reklamy. Konkretnej zapowiedzi dot. pieniędzy nie było. Firma zasugerowała proces.
– Wszystko wskazuje na to, że przychylę się do takiej argumentacji i sprawa wyląduje w sądzie – dodaje nasz rozmówca.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.