Na Waliszewie w Łęczycy zawrzało! Powodem jest wycinka drzew
Na Waliszewie wycięto kilka topól. Mieszkańcy, którzy poinformowali nas o sprawie, krytykują wycinkę. – Te drzewa dawały cień, zatrzymywały silniejsze podmuchy wiatrów, były zdrowe – usłyszeliśmy na osiedlu.
Topole rosły na łące. Jak wycinka komentowana jest przez lokalne władze?
– Z tego co mi wiadomo, drzewa rosły na prywatnej działce. Skoro właściciel zwrócił się do starostwa o wydanie zezwolenia na wycinkę i takie otrzymał, to z punktu widzenia prawa wszystko jest w jak najlepszym porządku – mówi burmistrz Paweł Kulesza. – Ponadto trzeba by jeszcze dodać, że w większości te tereny należą do prywatnych właścicieli i to po ich stronie leży decyzja o ich zagospodarowaniu.
Czy starostwo wydało pozwolenie na wycinkę?
„Jeżeli wszystkie warunki do wydania takiej decyzji zostały spełnione przez wnioskodawcę, to stosowny dokument został wydany” – informuje powiat.
Na tym można by było zakończyć sprawę, gdyby nie głos kolejnego mieszkańca Waliszewa.
– Najciekawsze w tym wszystkim jest chyba to, że w niektórych przypadkach urzędy bardzo wnikliwie badają sprawę, zanim wydadzą zezwolenie a w innych bardzo szybko, a wycinkę wykonuje się późnym wieczorem. Konkretnie, o wycinkę tego drzewa, mężczyzna wskazuje na pokaźnych rozmiarów iglaka rosnącego przed jego posesją, w bezpośrednim sąsiedztwie linii elektrycznej, zwróciliśmy się wraz z sąsiadem prawie 2 lata temu. Do tej pory nie mamy odpowiedzi – mówi łęczycanin.
Nasz rozmówca twierdzi, że wycięte topole rosły na działce należącej do Skarbu Państwa, obecnie w administracji Wód Polskich, jako starorzecze rzeki Bzury. Do tematu wrócimy.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.