Mówią, że odebrano mi dzieci. To podłość
Małgorzata Kaźmierczak prowadzi w mieście zawodową rodzinę zastępczą. Przez kilka lat pomogła kilkudziesięciu porzuconym przez rodziców dzieciom. Jej cały wysiłek – jak nam powiedziała – legł w gruzach, po niedawnych informacjach, że sąd odebrał jej trójkę dzieci. Informacja, że w domu pani Małgorzaty jest brudno a dzieci chodzą głodne trafiła do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. – Rozmawiałam w tej sprawie z pracownicami PCPR – mówi Małgorzata Kaźmierczak. – Usłyszałam, że chrzestna dzieci, którymi zajmowałam się od ponad półtora roku, przyszła do placówki i zaczęła na temat stworzonej przeze mnie rodziny zastępczej rozpowiadać niesamowite historie. Dzieci były podobno zaniedbane, nikt się nimi nie zajmował a w domu panował bałagan. Oczywiście to wszystko są kłamstwa. Ale niestety niektórzy ludzie w to uwierzyli. Cierpię nie tylko ja, ale moi najbliżsi. Bardzo przeżywa to moja rodzona córka. – To prawda – usłyszeliśmy od 18-letniej Martyny, uczennicy miejscowego liceum. – Nawet nauczyciele pytali się mnie, co takiego stało się w naszej rodzinie, że odebrano mamie dzieci. To bardzo przykre. Wiem ile serca mama włożyła w stworzenie rodziny zastępczej. A tu taki cios. Pani Małgorzata powiedziała nam, że chrzestna dzieci, szkaluje ją z zemsty. – Była u nas w domu i zapowiedziała, że ją popamiętamy. Wszystko przez to, że chrzestna obraziła się na nas, gdy dowiedziała się, iż dzieci nie będą już dłużej w naszej rodzinie. Odpowiedziałam jej, że nic w tej sprawie nie możemy zrobić, bo takie są zasady. Dzieci trafi ają do nas tylko na czas określony. Zaproponowaliśmy, żeby zaopiekowała się dziećmi, jeśli tak się martwi ich losem. Odmówiła. Jak się dowiedzieliśmy Natalia (była uczennica II klasy szkoły podstawowej nr3 w Łęczycy), Wiktor (uczeń VI klasy tej samej szkoły) a także 16-letni Daniel – trafili do domu dziecka we Włodawie nad Bugiem. Dyrektor „trójki” dziwi się takiej decyzji. – Nie znam kulisów tej sprawy – mówi Ryszard Ziarkowski, dyrektor SP nr3. – Jestem zaskoczony, że dzieci zostały wysłane do odległego domu dziecka. Przecież można było z taką decyzją poczekać do zakończenia roku szkolnego. Wydaliśmy opinię dla PCPR. Dzieci dobrze się uczyły, były zadbane, wzorowo się zachowywały. Nie było z nimi żadnych problemów.- To były takie miłe dzieci. Zastanawiamy się dlaczego zostały skierowane do domu dziecka. Wszyscy się z nimi zżyliśmy. Szkoda – dodaje Violeta Wieszczek, ze szkolnego sekretariatu. Iwona Zielińska, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie nie ukrywała zdenerwowania, naszymi pytaniami o uzasadnienie decyzji dot. przeniesienia dzieci – Uzasadnienie jest tajne, zresztą to nie PCPR podejmuje decyzje tylko sąd. My tylko wykonujemy postanowienie sądu – usłyszeliśmy. – W każdym razie dzieciom krzywda u pani Małgorzaty się nie działa.Dzieci zostały skierowane do rodziny zastępczej tylko na pewien okres, który już się skończył. Muszę podkreślić, że dzieci zostały odebrane a jedynie przeniesione. Z tego co wiem, to Natalka, Wiktor i Daniel są szczęśliwi w domu dziecka. W tej chwili Małgorzata Kaźmierczak opiekuje się 4-letnim Adasiem i 5-miesięcznym Krystiankiem. Przez ponad 6 lat do łęczyckiej rodziny zastępczej trafiło kilkadziesiąt dzieci.
(stop)
Znający sprawę / 20 maja 2013
Dobra aktorka nikt nic nie mówi ale w końcu się za nią wezmą.