Mieszkańcy skarżą się na monopolowy. Właściciele sklepu krytykują radnego
– Pamiętam kompletnie pijanego jegomościa, który stał przed klatką z tasakiem – mówi Ireneusz Dańczak. – Na szczęście nie zrobił nikomu krzywdy. – Na osiedlu jest bardzo niebezpiecznie – przekonuje Zofia Grzelak. – Uważam, że wszystko przez ten pobliski sklep monopolowy. – Dobrze chociaż, że po naszej petycji sprzedają alkohol tylko do godz. 22.
– To prawda, ale alkohol i tak płynie szerokim strumieniem. Najlepiej jakby tego sklepu nie było – mówi Jadwiga Ważniak. Jakub Kominiarski twierdzi, że sprzedaż alkoholu została skrócona wcale nie po petycji mieszkańców. – cały czas jest całodobowy i jeśli będziemy
chcieli, to zawsze możemy powrócić do takiej sprzedaży alkoholu. A jeśli chodzi o uwagi
mieszkańców, to porozmawiałbym znajdującego się naprzeciwko baru radnego.Tak też zrobiliśmy. Opinie ws. baru są podzielone. – Mnie tam bar Tomka nie przeszkadza – usłyszeliśmy odlokatorki mieszkania na parterze. Jednak już w drugiej klatce opinia była całkiem inna.
– Znam dobrze radnego. Wiem, że ma sporo zwolenników, ale wrogów też mu nie brakuje – twierdzi Lucyna K. (nazwisko do wiadomości redakcji). – Problem jest nie tylko z tym, że
pijani klienci są bardzo hałaśliwi. W barze brakuje toalet i barowicze wychodzą na zewnątrz,
oddając mocz na chodnik. Co na to radny Tomasz Pijewski? – Moim zdaniem jedna toaleta w barze wystarczy. Zdaję sobie sprawę, że opinie o moim barze mogą być skrajne.
Ale zawsze wysłucham mieszkańców i będę reagował na ich uwagi. Jeżeli chodzi o sklep przy ul. Osiedlowej, to na pewno nie działam na niekorzyść właścicieli monopolowego – usłyszeliśmy od radnego.
tekst i fot. (stop)
432 komentarze
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.