Mieszkańcy pytają: „czy deratyzacja jest bezpieczna?”
Kilkoro dzieci śmiertelnie zatruło się w Polsce oparami z preparatów deratyzacyjnych stosowanych do zwalczania gryzoni. Z redakcją kontaktują się mieszkańcy Ozorkowa, pytając o preparaty stosowane do deratyzacji w mieście. Czy te środki są bezpieczne?
– Na zewnątrz bloków stoją na osiedlach czarne pudełka służące do walki ze szczurami. Czy w środku jest jakiś preparat? Czy jest bezpieczny dla ludzi? – pyta jedna z lokatorek spółdzielczego bloku.
O deratyzacji rozmawialiśmy z prezesem spółdzielni mieszkaniowej, Zdzisławem Ewiakiem.
– Te czarne pudełka pod blokami, to pułapki na szczury. Nie mają negatywnego oddziaływania na środowisko – zapewnia szef SM w Ozorkowie. – Natomiast w piwnicach są środki zwalczające szczury i myszy, ale w pomieszczeniach zamkniętych i niedostępnych dla lokatorów. To preparaty na bazie pasty w których głównym składnikiem jest difenakum. Preparat ten nie zawiera fosforku glinu.
Urząd miasta też zapewnia, że stosuje bezpieczne dla ludzi preparaty deratyzacyjne.
Dr Jacek Rzepecki, specjalista z toksykologii klinicznej, tłumaczy, dlaczego preparaty zawierające fosforek glinu są tak niebezpieczne dla ludzi.
– Środki gryzoniobójcze na bazie fosforku glinu, działające drogą wziewną, są niezwykle toksycznymi substancjami i mogą ich używać wyłącznie przeszkoleni profesjonaliści. Takie preparaty wydzielają toksyczne gazy. Przykładem jest fosforek glinu, który w wyniku kontaktu z wilgocią i powietrzem uwalnia gaz – fosforowodór. To niezwykle toksyczny gaz, który hamuje dostęp tlenu do komórek i powoduje ich szybką śmierć – mówi specjalista.
BRAK KOMENTARZY