Mieszka w lesie… i ma święty spokój
Janina Kowalska nie musi się martwić zgryźliwym sąsiadem, miejskim hałasem czy też zanieczyszczonym powietrzem. Od lat mieszka w lesie pod Ozorkowem i jak sama twierdzi za nic na świecie nie przeprowadziłaby się do bloku.
– To wielka przyjemność budzić się wraz ze śpiewem ptaków i otwierając okno czuć zapach sosen oraz świerków. Można powiedzieć, że mamy tu wakacje. Nie trzeba nigdzie wyjeżdżać – mówi z uśmiechem pani Janina, która w drewnianym domku w lesie mieszka razem z bratem.
Plusy życia związane z takim miejscem są niewątpliwe. Czy jednak lokatorzy domku czują się w lesie bezpiecznie?
– Tu jest bezpieczniej niż na osiedlach w Ozorkowie – zapewnia J. Kowalska. – Zresztą, kto by chciał starszym i ubogim ludziom robić krzywdę? Już na pierwszy rzut oka widać, że nie pławimy się w luksusach. Drewniany domek jest skromny, żeby nie powiedzieć, popada w ruinę. W końcu ma grubo ponad sto lat.
Pani Janina wraz z bratem mieszkają przy ul. Leśnej od ponad pół wieku. Najgorzej jest zimą.
– Budynek nie jest docieplony. Jak mróz jest duży, to w środku na ścianach jest szron. Woda, którą czerpiemy ze studni, pozostawiona na noc w wiadrze zamienia się nad ranem w lód. Warunki są ciężkie.
Pomimo tego, Janina Kowalska nie wyobraża sobie życia gdzie indziej.
– Tu jest moje miejsce. Starych drzew się nie przesadza…
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.