Miała być porada, zrobiła się sprawa. „Mój syn usłyszał, że jestem… psychiczna”

– Nie zostawię tak tego – zapowiada mieszkanka Ozorkowa, która oskarża jedną z miejscowych specjalistek o błąd w sztuce zawodowej i manipulację.
Pani Małgorzata (nazwisko do wiadomości red.) zamierza złożyć oficjalną skargę na psycholog pracującą w Ozorkowie.
– Mój syn poszedł do tej pani po pomoc psychologiczną i usłyszał, że jego matka ma problemy psychiczne a ponadto nigdzie nie pracuje i tylko przesiaduje w domu. Syn wszystko mi opowiedział, jak w gabinecie usłyszał takie słowa o własnej matce. To przechodzi ludzkie pojęcie, jak tak można? – nie ukrywa zdenerwowania ozorkowianka.
Nasza czytelniczka twierdzi, że specjalistka potraktowała ją skandalicznie.
– Udałam się do niej, aby to wszystko wyjaśnić. Nie chciała ze mną rozmawiać i wyprosiła mnie za drzwi – twierdzi pani Małgorzata.
Skontaktowaliśmy się z psycholog.
– Właściwie nie powinnam w ogóle o tym rozmawiać, bo to tajemnica lekarska. Mogę jedynie powiedzieć, że nie użyłam takich słów mówiąc o matce pacjenta. Poza tym syn tej pani jest dorosły. Dlatego uważam, że nie mam obowiązku rozmawiać z panią, która w stosunku do mnie zachowała się, mówiąc delikatnie, mało elegancko. Rzeczywiście, powiedziałam, aby wyszła z gabinetu – usłyszeliśmy.
Skarżąca ozorkowianka – jak sama zapewnia – zrobi wszystko, aby psycholog poniosła surowe konsekwencje. Z kolei oskarżana uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
BRAK KOMENTARZY