HomeAktualności z regionuMasz pan jaja? – pytali ludzie dyrektora

Masz pan jaja? – pytali ludzie dyrektora

pracownicy zm2Bardzo poważne zarzuty pod swoim adresem usłyszał w piątek Adam Kujawa, dyrektor Zieleni Miejskiej. Pracownicy mówili m. in. o niesprawiedliwym przyznawaniu premii, krzywdzącym systemie wynagradzania, „pupilkach” dyrektora, którzy dostają więcej pieniędzy oraz o zastraszaniu, pracy pod presją i działaniu na szkodę ZM.
Wszystko brzmi niewiarygodnie, czy rozżaleni pracownicy mają rację? Na trwającym godzinę spotkaniu w sali konferencyjnej magistratu zjawili się pracownicy Zieleni Miejskiej (choć nie wszyscy), dyrekcja jednostki budżetowej ZM, burmistrz i przewodniczący rady miasta. Pracownicy poprosili o oficjalne spotkanie z burmistrzem, ponieważ, ich zdaniem przez 2,5 roku nie było ani jednego zebrania, na którym mogliby się wyżalić i publicznie powiedzieć o swoich zastrzeżeniach.
– Co z naszym stażowym? Mieliśmy mieć pełną najniższą krajową i od tego naliczone stażowe. Pan nam to obiecał w ubiegłym roku. Dlaczego biuro ma pełne stażowe naliczane od pensji zasadniczej, a my nie? Czym się różnimy od biura? Tym, że biuro ma szkołę, a my jesteśmy od brudnej roboty, zwykłymi parobkami? – pytali pracownicy ZM. – Pracujemy pod presją, jesteśmy zastraszani. We wrześniu 2014 roku przyszedł pan do mnie i zapytał czy mam jaja, pamięta pan? „Ma pan jaja, to niech się pan zwolni”. Ja się teraz pytam: Masz pan jaja? Masz pan honor? – gorzkich słów nie brakowało. – Pan działa na szkodę Zieleni Miejskiej odkąd przyszedł pan tu do pracy, panie dyrektorze. Ludzie się boją o pracę i dlatego nie chcą mówić, ale prawdę należy powiedzieć. Pan jest niesłowny, niewiarygodny i traktuje pan ZM jak prywatny folwark – oskarżali pracownicy. – Po dzisiejszym spotkaniu ja się boje przyjść w poniedziałek do pracy, bo wyślą mnie do najgorszej roboty, ale walczę o swoje.
Na każde z postawionych pytań dyrektor Zieleni Miejskiej starał się udzielić odpowiedzi i wytłumaczyć podejmowane przez siebie decyzje. Nie wszystkie jednak oskarżenia uznał za prawdziwe, niektórych przytoczonych zdarzeń nie pamiętał. Całe spotkanie i wystosowane wobec siebie poważne zarzuty podsumował dość optymistycznie. – Załoga Zieleni Miejskiej to nie są 4 osoby, które się wypowiadają, tylko 44. Ja uważam, że jeśli na 44 pracowników, jest grupa 4 niezadowolonych, czyli około 90% pracowników jest zadowolonych, to myślę, że też nie jest źle – skomentował A. Kujawa.
Jakie stanowisko zajął burmistrz?
– Niektóre słowa były bardzo mocne i jest mi trudno opiniować cokolwiek. Podjęte dzisiaj tematy są tak różnorodne, że nie mam innego wyjścia, jak mocno się nad wszystkim zastanowić. Problemy płacowe są normalne, jak w każdym zakładzie. Wszystkie, zwłaszcza te emocjonalnie wyrażone kwestie wymagają wyjaśnień – zapewnił burmistrz Krzysztof Lipiński. – Mam nadzieję, że z tego powodu, że dzisiaj było to spotkanie nikt nie będzie miał problemów.
Oprócz wyjaśnienia przywołanych, trudnych spraw, pracownicy chyba nie do końca wyszli ze spotkania zadowoleni. Wśród wychodzących padło stwierdzenie. – A podwyżki jak nie było, tak nie ma.
Pracownicy Zieleni Miejskiej są tak zdeterminowani w dążeniu do równego traktowania i sprawiedliwego wynagradzania, że zapowiedzieli nawet pójście do sądu pracy, w przypadku, gdyby kolejne rozmowy i prośby nie przyniosły efektu.
(MR)

UDOSTĘPNIJ:
Najmłodsza radna po
Coraz więcej wolnyc
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.