Lokatorzy są przerażeni! Runął sufit niszcząc meble i sprzęt
Lokatorzy budynku socjalnego przy ul. Wrzosowej w Łęczycy są w szoku. Wciąż nie mogą dojść do siebie po tym, jak w nocy zarwał się w jednym z mieszkań sufit. Straty są znaczne. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
W nocy z 13 na 14 sierpnia w jednym z lokali oddanym do użytku w grudniu ub. roku zawalił się sufit. Lokatorzy byli w mieszkaniu, na szczęście nikomu nic się nie stało. Burmistrz zawiadomił wykonawcę.
Prawdziwy koszmar przeżyli lokatorzy jednego z mieszkań w budynku socjalnym przy ulicy Wrzosowej,
– Około pierwszej w nocy, kiedy spałam po 12 godzinach pracy, obudził mnie dziwny rumor. Zerwałam się z łóżka i własnym oczom nie mogłam uwierzyć. Część sufitu już leżała na podłodze a w dalszym jego obszarze powstawała coraz większa szczelina. Nie czekałam, odbiegłam i wówczas prawie cała reszta sufitu runęła na podłogę, w tym także na kanapę, na której przed chwilą jeszcze spałam – wspomina przerażona lokatorka.
Podobnie niesamowity przebieg zdarzeń przytacza lokator budynku socjalnego.
– Mimo weekendu dość późno przyjechałem z pracy i postanowiłem wziąć kąpiel. Byłem pod prysznicem, kiedy usłyszałem dziwny hałas. Pomyślałem jednak, że coś mi się wydaje. Kiedy jednak ten dziwny odgłos się powtórzył, wybiegłem z łazienki i pomyślałem, że śnię. Cały nieomalże sufit z ogromną szczeliną na środku, tak jak na zwolnionej klatce filmowej powoli spadał na meble, sprzęty. Przez chwilę mnie zamurowało, ale najważniejsze, że nic nam się nie stało. Ja mam jakieś lekkie otarcie na nodze. Środek nocy, zupełnie nie wiedzieliśmy co dalej. Zadzwoniłem po straż pożarną. Funkcjonariusze podjechali, sprawdzili stan lokalu i ze względu na przewody elektryczne i brak możliwości sprawdzenia w porze nocnej ich stanu, spisali protokół nakazujący opuszczenie lokalu. Sąsiedzi zaoferowali pomoc, tym bardziej, że wcześniej w ich mieszkaniu także doszło do zawalenia sufitu, jednak pojechaliśmy do rodziny. W niedzielę następnego dnia wróciliśmy do mieszkania, ze względu na dzień świąteczny nie mogliśmy skontaktować się z urzędem miasta. Przybył natomiast ok. godziny 17 przedstawiciel administratora z PGKiM oferując nam klucze do lokalu zastępczego, nie skorzystaliśmy i postanowiliśmy posprzątać mieszkanie. O sytuacji zawiadomiliśmy też radnego, Krzysztofa Razika, który rozpoczął działanie we wtorek rano. Niestety, z urzędu miasta nikt się z nami nie skontaktował. Zastanawialiśmy się dlaczego, przecież samorząd zapłacił za nowy budynek, który po upływie pół roku zaczyna się sypać – komentuje mieszkaniec.
Czy w urzędzie miejskim wiadomo o sytuacji lokatorów z Wrzosowej?
– Oczywiście – słyszymy od burmistrza Pawła Kuleszy. – W momencie pozyskania informacji o tej sytuacji podjąłem natychmiastowe działania. Skontaktowałem się z wykonawcą, który zadeklarował jak najszybszy przyjazd w celu naprawienia szkód a także dokonania oceny stanu pozostałej części budynku.
Mieszkańcy są przerażeni.
– Jak tu spać spokojnie, kiedy nie wiadomo czy sufit nie spadnie na głowę – mówi jedna z kobiet, mieszkanka budynku przy Wrzosowej.
O kolejnych postępach w sprawie będziemy informować czytelników na bieżąco.
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.