Łęczycka afera w tv!
Ogólnopolska telewizja wyemitowała program, którego tematem było zaskakujące dla niektórych umorzenie prokuratorskiego postępowania przeciwko burmistrzowi Krzysztofowi Lipińskiemu. Włodarz miał zażądać od Teresy Budzińskiej bezzwrotnej pożyczki w kwocie 50 tysięcy zł. Burmistrz przyjazdu do studia odmówił.
W grudniu 2015 roku Prokuratura Rejonowa Łódź Bałuty, która zajmowała się sprawą złożoną przez państwa Budzińskich, umorzyła postępowanie. Małżeństwo nie godząc się z decyzją prokuratury złożyło odwołanie.
– Zażalenie na decyzję prokuratury złożyliśmy na początku stycznia. Mieliśmy na to tylko 5 dni. Do tej pory czekamy na decyzję Sądu Rejonowego w Łęczycy, czy nasze zażalenie zostanie uznane za słuszne – tłumaczy Jan Budziński.
Decyzję prokuratury dotyczącą umorzenia postępowania mocno krytykowali zaproszeni do programu telewizyjnego goście, m.in. Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy.
– Nie wyczerpano całej inicjatywy dowodowej w tej sprawie. Można założyć tezę, że sprawę umorzono dla statystyki – komentował J. Kaczmarek. – Popełniono wiele błędów dowodowych oraz błędów związanych z kwalifikacją sprawy. Teraz jeszcze słyszę, że nie przesłuchano wszystkich wskazanych przez państwa Budzińskich świadków.
Jacek Pakuła z Prokuratury Okręgowej w Łodzi próbował tłumaczyć decyzję o umorzeniu postępowania faktem, że ostatecznie do „pożyczki” nie doszło. Nie chciał natomiast komentować już wydanego uzasadnienia do tej decyzji, w którym jak się okazało, nie było nawet mowy o analizie nagrań stanowiących klucz do całej sprawy.
– Czuję się tak, jakbym to ja kogoś skrzywdziła – mówiła w programie Teresa Budzińska.
Burmistrz Lipiński odmówił udziału w programie tłumacząc to zamknięciem sprawy przez prokuraturę i brakiem podstaw, by po raz kolejny publicznie do niej wracać.
– W mojej ocenie powrót do oskarżeń formułowanych pod moim adresem przez rodzinę Budzińskich jest bezzasadny, gdyż umorzenie postępowania przez prokuraturę zamyka całą sprawę. Niezależne organy ścigania przeprowadziły postępowanie i nie dopatrzyły się podstaw do tego, by potwierdzić kierowane pod moim adresem zarzuty – uzasadnia burmistrz Krzysztof Lipiński.
W programie została przypomniana cała historia „prośby o pożyczkę” i złożenia zawiadomienia do prokuratury.
W ubiegłym tygodniu burmistrz wydał oświadczenie.
– Informacja o tym, że postępowanie prowadzone przez prokuraturę zakończyło się umorzeniem, bo prokuratura nie znalazła potwierdzenia dla oskarżeń formułowanych publicznie przez państwa Budzińskich, nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Tak jak wielokrotnie powtarzałem – nielegalnie nagrana rozmowa, będąca podstawą do oskarżeń – została zmanipulowana, a wszystkie jej okoliczności przedstawione w takim świetle, by jak najbardziej mnie oczernić – uważa burmistrz Krzysztof Lipiński. – Skala podłości z jaką mamy tu do czynienia jest niebywała. W zemście za ograniczenie wynagrodzenia panu Budzińskiemu na stanowisku prezesa miejskiej spółki, które na wniosek radnych zostało po prostu dostosowane do łęczyckich realiów, państwo Budzińscy sięgnęli wszystkich sposobów na to, by mnie zdyskredytować w oczach opinii publicznej. Przez to stało się wiele złych rzeczy. Ucierpiała moja reputacja, rozpadła się koalicja stanowiąca moje zaplecze w radzie miejskiej, wiele osób odwróciło się nie dając wiary wyjaśnieniom, które przecież nie budziły tak wielkich emocji jak fikcja stworzona przez państwa Budzińskich.
Czy to koniec sprawy? Z całą pewnością nie.
(zz)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.