Łęczyca to dzikie miasto – mówi Teresa Szymczak
To przerasta nasze wyobrażenie – mówią handlowcy z łęczyckiej starówki. Dochodzi do tego, że młodociane bandy w biały dzień rzucają kamieniami do sklepów a potem śmieją się w twarz właścicielom zdewastowanych punktów. Bohomazy to jedynie mały ułamek tego, na co skarżą się sklepikarze. Aż włos jeży się na głowie, gdy słucha się przedsiębiorców z placu Kościuszki.
Pomimo wielu kamer zainstalowanych na placu Kościuszki, ludzie nie czują się bezpiecznie. Mają zdanie, że monitoring miejski nie spełnia swojego zadania. Właściciele sklepów i innych punktów usługowych krytykują straż miejską i policję. Twierdzą, że nie mają z ich strony żadnego wsparcia. Niestety młodociani chuligani są coraz bardziej niebezpieczni. Ich aktywność już nie sprowadza się tylko do wulgarnych bohomazów na elewacji.
Teresa Szymczak jest właścicielką domu handlowego Gracja. Jest nestorką środowiska kupców.
– Jestem zbulwersowana zachowaniem podpitych wyrostków. Są zdolni do wszystkiego. Niejedno już przeżyłam i dlatego nie dam się zastraszyć – mówi pani Teresa. – Najgorsze jest jednak to, że służby odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa nie wywiązują się ze swoich obowiązków. Wiele razy rozmawiałam z policją. Przyjeżdżali na miejsce i bezradnie rozkładali ręce. Popatrzyli tylko na zdewastowane pomieszczenia, wybite szyby, pomazane farbą drzwi i pojechali. Na strażników miejskich też nie ma co liczyć.
T. Szymczak dodaje, że chuligani wcale nie zważają na miejski monitoring.
– Te kamery, to pic na wodę. W centrum miasta dochodzi do sytuacji, że wandale biegają po dachu mojego sklepu. Niszczą celowo dach, zrywają papę. Teraz, gdy pada, woda leci nam na głowy. Niedawno mojemu sąsiadowi wrzucono kamienie do sklepu. Później chuligani przyszli do niego, wzięli kilka napojów i zaśmiali mu się w twarz.
– To prawda. Rzucają kamieniami – potwierdza właściciel sklepu na pl. Kościuszki. – Wymalowali mi też na elewacji obraźliwy napis. Niczym się nie przejmują. Szkoda gadać. Wiele razy zgłaszaliśmy podobne sprawy na policji. Poprawy niestety nie ma.
Danuta Malinowska jest chyba najbardziej znaną właścicielką sklepu na starówce. O kradzieży w jej punkcie dowiedziała się cała Polska.
– Powiadomiłam media ogólnopolskie. Dlaczego? Bo sprawa jest niezwykle bulwersująca. Przestępcy przyszli do mojego sklepu, zastraszyli mnie i skradli wiele towarów. Robili to pod okiem kamery, którą mam zainstalowaną w sklepie. Przekazałam nagranie policjantom. I proszę sobie wyobrazić, że do dziś sprawcy tej napaści i kradzieży nie zostali ujęci, choć upłynęło kilka lat – słyszymy od pani Danuty.
(stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.