HomeAktualności z regionuKupcy na al. Unii narzekają

Kupcy na al. Unii narzekają

unii-rynek1_1Po przymusowej przeprowadzce z remontowanej targowicy w centrum miasta na peryferia chyba żaden z kupców nie liczył na kokosy w nowym miejscu przeznaczonym na handel. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Kupcy na al. Unii ostro dostają po kieszeni. Twierdzą, że klientów mają o połowę mniej a do kasy miasta muszą odprowadzać tyle samo co wcześniej. Miejsce – zdaniem naszych rozmówców – w ogóle nie nadaje się na targowisko… nawet takie w zastępstwie.
Sprawdziliśmy w poniedziałek jak radzą sobie kupcy na obrzeżach Ozorkowa. Nie dość, że miejsce odległe, to na dodatek również pogoda nie dopisała. Było wietrznie i zimno. Niektórzy składali swoje kramy już przed godz. 11.
– Fakt, że dziś pogoda na handel nie jest najlepsza. Ale nawet w pogodniejsze dni klientów jest tutaj jak na lekarstwo – mówi Marzena Stefańska, która na al. Unii przyjechała spod ozorkowskiego Czerchowa. – Obroty są minimalne, jednak opłaty dla miasta pozostały bez zmian. Musimy płacić 46 zł rezerwacji, plus placowe, 12-15 zł od metra kwadratowego. Nikt z urzędu, który nam wyznaczył to miejsce, nie interesuje się nami.
Na warunki w nowym miejscu narzeka też Helena Głowacka.
– Sprzedaję pieczywo. Na pewno z powodu tej przeprowadzki na peryferia Ozorkowa straciłam sporo. Starsi mieszkańcy przecież tu nie przyjdą.
Krytyczny w swoich ocenach jest również Krzysztof Rzepecki.
– To, że klientów jest o wiele mniej to fakt. Mnie jednak najbardziej bulwersuje sam sposób załatwienia przez magistrat naszej przeprowadzki. Nie było wcześniej żadnych spotkań z kupcami. Nikt nam nie pomógł w tej przeprowadzce. Musieliśmy sami wszystko organizować. Teraz też żaden urzędnik nawet się tutaj nie pofatyguje. Nie wiemy nic o tym, kiedy będziemy mogli z powrotem wrócić na wyremontowaną targowicę i co najważniejsze na jakich warunkach.
Zdzisław Wiktorowski, kolejny kupiec z al. Unii, potwierdza słowa swojego kolegi-handlowca.
– Takich informacji naprawdę brakuje. Przedstawiciele urzędu wcale nie rozmawiają ze środowiskiem kupieckim – słyszymy.
O komentarz poprosiliśmy Bogusławę Trellę, naczelnik wydziału gospodarowania majątkiem komunalnym.
– Jestem zaskoczona, bo wcześniej kupcy nie wypowiadali się negatywnie o miejscu na handel jakie im udostępniliśmy na al. Unii.
Burmistrz Jacek Socha obiecuje, że wkrótce spotka się z kupcami.
(stop)

UDOSTĘPNIJ:
400 spółdzielców
Tynk odpada, grzyb n
BRAK KOMENTARZY

Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.