Ksiądz odmawia…
Ksiądz Stanisław Mordoń ma wielu wrogów. Ludzie mówią o księdzu bardzo negatywnie. Mają mu za złe, że nie liczy się z ich zdaniem. Przed Wielkanocą rozgorzał konflikt o godzinę poświęcenia pokarmów. To nie jedyny powód waśni. – Nie chcemy takiego księdza – mówi Henryka K. (nazwisko do wiadomości redakcji). – Jezus też był krytykowany i cierpiał – odpowiada duchowny z Mazewa.
Mieszkańcy Daszyny chcą, aby ksiądz poświęcił w lokalnej remizie pokarmy o godzinie 10. Wiadomo już, że tak się nie stanie. Ksiądz poinformował parafian, że święconka z jego udziałem będzie dopiero o 14. Ludzie się buntują.
– Ksiądz robi tak, jak jest mu wygodnie. Nie liczy się z naszym zdaniem – uważa pani Henryka. – Kilka dni temu rozmawialiśmy z księdzem. Prosiliśmy go, aby do nas przyjechał. Odmówił.
Ksiądz Mordoń tak tłumaczy swoją decyzję.
– W kościele w Mazewie święcę pokarmy od rana. W gminie jest wiele wiosek i każda jest zapisana na święconkę na konkretną godzinę. Nie ma możliwości, abym przyjechał do Daszyny o godzinie, którą wyznaczyli mieszkańcy – słyszymy.
KSIĘDZA MORDONIA NIKT NIE ZROBI W KONIA
Nasi rozmówcy pamiętają słowa duchownego tuż po objęciu parafii.
– Powiedział, że nikt go nie zrobi w konia. To miał być taki żart, ale swoją postawą udowadnia, że dba jedynie o swoje interesy. Ksiądz powinien być dla parafian a nie parafianie dla księdza – słyszymy od Henryki K. – Kiedyś kazania były wzruszające. Poprzedni ksiądz Wiesław Nawrocki, który jest już emerytem, potrafił wzruszyć ludzi. A teraz podczas mszy ksiądz Mordoń mówi jedynie o pieniądzach. Ostatnio zakomunikował, że parafianie muszą dać na tacę 36 tysięcy złotych na odnowienie zniszczonych figurek świętych.
Ksiądz nie ukrywa tego, że prosi wiernych o wsparcie na niezbędne remonty.
– Nasz kościół potrzebuje renowacji, ale na pewno nie jest tak, że podczas kazania mówię jedynie o pieniądzach. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mnie nie lubią, że mnie krytykują. Jezusa Chrystusa też krytykowano. Boli mnie to, cierpię, ale będę czynił to co do tej pory.
W Daszynie coraz więcej mieszkańców odwraca się od miejscowej parafii.
– W niedziele jeżdżę na mszę do braciszków Bernardynów do Łęczycy – mówi pan Jerzy. – Uważam, że ksiądz Mordoń traktuje swoje zajęcie jak pracę a nie jak powołanie.
NIE TAK SIĘ MODLICIE…
Podobno źle się modlimy – mówi jedna z parafianek. Zbyt wysoko kładziemy palce na klatce piersiowej. Ksiądz Mordoń wciąż nas strofuje. Kto by to wytrzymał?
Krytykowany duchowny domyśla się dlaczego ma aż tak złą opinię.
– Po objęciu przeze mnie tej parafii zmieniłem radę parafialną. Osoby ze starej rady mnie krytykują, bo nie mogą się pogodzić z moją decyzją. Szkoda, że nawet przed świętami nie zmieniły swojego postępowania. Ci ludzie nie przestrzegają nauki kościoła a to, że nie chodzą na mszę do Mazewa to wyłącznie ich wybór. Wiem, kto mnie krytykuje, ale nie zamierzam z nimi walczyć. Niech jeżdżą na msze do Łęczycy. W naszym kościele w Mazewie jest dużo parafian, którzy mnie popierają.
Mieszkańcy mają nadzieję, że pomimo nieporozumień, poświęcenie pokarmu wielkanocnego odbędzie się o wskazanej przez nich godzinie.
– Być może ksiądz rezydent będzie mógł o godz. 10 poświęcić pokarm. Jeszcze tego nie wiem. Zobaczymy – mówi ks. St. Mordoń.
tekst i fot. (stop)
BRAK KOMENTARZY
Przepraszamy, formularz komentarzy jest obecnie zamknięty.